Rotterdam, holenderski statek z azbestem, cumujący w porcie Gdańsku musi opuścić polskie wody terytorialne. Minister gospodarki morskiej podtrzymał decyzję Urzędu Morskiego w Gdyni, który nakazał, by jednostka opuściła Port Północny.

Holenderski statek przypłynął na remont do Gdyni, ale armator nie informował, że na pokładzie są azbestowe odpady. Dlatego też jednostka ma opuścić port najpóźniej za dwa tygodnie.

Jeżeli Rotterdam nie odpłynie dobrowolnie, to wojewoda pomorski wynajmie firmę, która odholuje statek, a kosztami będzie obciążony armator. Według Rafała Wiecheckiego koszt może wynieść ok. 150 tys. dolarów. Liczymy, że armator na własny koszt odholuje statek i poza polskimi wodami terytorialnymi wyładuje niebezpieczne odpady. Jednocześnie minister zaznaczył, że wówczas jednostka może wrócić do Polski na zaplanowany remont.

Wszystko może się jednak opóźnić. Właściciel statku może się bowiem odwołać do Naczelnego Sądu Administracyjnego i poprosić o wstrzymanie wykonania decyzji ministra.

Na razie wojewoda pomorski ogłosił przetarg na odholowanie statku. W poniedziałek będzie wiadomo, czy pojawiły się jakieś oferty. Na dziś nie ma chętnych. Jeżeli przetarg się nie powiedzie, trzeba będzie rozpisać kolejny.

Posłuchaj także relacji reportera RMF Krzysztofa Zasady: