Część akt ze śledztwa w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika zostanie odtajniona – takie ustalenie zapadło na spotkaniu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego z ojcem zamordowanego Włodzimierzem Olewnikiem.

Zbigniew Ćwiąkalski podkreślił jednak, że najpierw akta trzeba przeselekcjonować. Nie odtajnia się 57 tomów akt operacyjnych bez potrzeby, w pierwszej kolejności przejrzy je prokurator, będą mieli do nich dostęp w kancelarii tajnej pełnomocnicy rodziny, którzy będą musieli zdecydować, które konkretne strony zostaną odtajnione na potrzeby śledztwa - zaznaczył.

Odtajnienie tylko części akt nie satysfakcjonuje Olewników. Rodzina domagała się ich pełnej jawności, by móc zweryfikować przebieg czynności procesowych. To fundamentalna kwestia dla szczegółowego zbadania prawidłowości śledztwa. Dotychczas jednak dokumenty operacyjne nie zostały odtajnione. Ustalono jedynie, że 22 września Włodzimierz Olewnik otrzyma możliwość wglądu w te materiały - poinformował pełnomocnik rodziny, mecenas Ireneusz Wilk.

Ze spotkania z ministrem Ćwiąkalskim nie był zadowolony także sam Włodzimierz Olewnik. Podkreślił, że wciąż nie otrzymal odpowiedzi na postawione przez siebie pytania, a w sprawie brakuje - jego zdaniem - konkretnych działań.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany przez Pazika i Kościuka. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.