Remigiusz M., Henryk S. i Maciej L., policjanci podejrzani o niedopełnienie obowiązków służbowych i utrudnianie śledztwa w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika pozostaną na wolności. Sąd w Olsztynie nie przyjął wniosku prokuratury o zastosowanie wobec funkcjonariuszy dwumiesięcznego aresztu.

Obrońca jednego z policjantów mecenas Jolanta Turczynowicz-Kieryłło mówi, że sąd nie nałożył aresztu, ponieważ uznał, że zarzuty prokuratury są nieuprawdopodobnione: Analiza materiału dowodowego nie dostarcza podstaw do przyjęcia, że sprawstwo zostało w wysokim stopniu uprawdopodobnione, Wniosek jest bowiem opisem postępowania w sprawie uprowadzenia a nie postawieniem konkretnego zarzutu:

Prokuratura zapowiedziała złożenie odwołania w tej sprawie.

Sędzia Katarzyna Zabuska tak uzasadniała decyzję sądu: W stosunku do wszystkich wniosków nie uwzględnić decyzji prokuratora o zastosowaniu tymczasowego aresztowania:

Po ogłoszeniu decyzji, na sali rozległy się oklaski policjantów, którzy przyjechali wesprzeć kolegów. Policjanci są podejrzani o utrudnianie śledztwa i niedopełnienie obowiązków służbowych. Ogłoszenie postanowienia sądu było jawne, natomiast uzasadnienie jest tajne. O zatrzymaniu policjantów, reporter RMF FM Krzysztof Zasada rozmawiał z karlistą Mikołajem Pietrzakiem:

Do porwania Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Mimo to Olewnik został zamordowany. Dwóch schwytanych i osądzonych przestępców powiesiło się w celi w tajemniczych okolicznościach. Trzeci z morderców odsiaduje wyrok, po śmierci kolegów jest stale pilnowany przez strażników.