45-letni górnik zginął w wypadku w sortowni kopalni "Krupiński" w Suszcu na Śląsku. Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Edyta Tomaszewska, mężczyzna wpadł do stacji napinającej przenośnik taśmowy. Zginął na miejscu.

To już trzynasty wypadek śmiertelny w tym roku w całym polskim górnictwie, dziesiąty - w górnictwie węgla kamiennego, a czwarty - w kopalni należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Do poprzedniego śmiertelnego wypadku w polskim górnictwie doszło również w środę w kopalni wapienia "Sławno". W tamtejszym zakładzie przeróbczym pomocnik operatora maszyn i urządzeń został wciągnięty do zsypu pod osłonę bębna przenośnika taśmowego.

Do ostatniego śmiertelnego wypadku w górnictwie węgla kamiennego doszło natomiast 22 czerwca w należącej do JSW kopalni "Pniówek". 35-letniego maszynistę, wychylającego się poza obręb jadącej lokomotywy, pochwyciło zamykające się skrzydło mijanej tamy. Został dociśnięty do korpusu lokomotywy. Lekarze walczyli o jego życie kilka dni.

Według danych WUG, od początku roku do 22 lipca w całym polskim górnictwie doszło do 1696 do rozmaitych wypadków, z czego 1355 w kopalniach węgla kamiennego. 13 górników, w tym ośmiu z kopalń węgla kamiennego, odniosło ciężkie obrażenia.

Mężczyzna, który zginął w kopalni "Krupiński", był żonaty i osierocił dwoje dzieci.