Szczecińska prokuratura sprawdza, czy policjanci prawidłowo przeprowadzili akcję negocjacyjną z mężczyzną, który w poniedziałek w Szczecinie popełnił samobójstwo.

Mężczyzna przez kilka godzin siedział na parapecie swojego mieszkania na dziewiątym piętrze. Gdy negocjacje nie przyniosły rezultatu, zdecydowano o interwencji. Policjanci z dachu na linach dostali się na parapet mieszkania i wepchnęli desperata do środka.

Inni funkcjonariusze wyważyli drzwi – nie spodziewali się jednak, że mężczyzna zamontował przy wejściu bombę. Doszło do eksplozji, wybuch pożar. Korzystając z zamieszania, samobójca wyskoczył przez okno. Wcześniej zawiesił na swojej szyi linę, którą przywiązał do kaloryfera.

Policja zapewnia, że akcja była przeprowadzona wzorowo. Policjanci zrobili wszystko, by nie popełnił samobójstwa - mówią. Sześciu policjantów i dwóch strażaków zostało lekko rannych. Prokuratura ustala też motywy samobójstwa.