Posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej żądają odsunięcia od kierowania tzw. telewizją publiczną jej prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Ten wniosek padł dziś podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej badającej tak zwaną aferę Rywina.

Robert Kwiatkowski był negatywnym bohaterem już pierwszej, wczorajszej części zeznań Adama Michnika. Również dzisiaj i on, i sekretarz KRRiTV Włodzimierz Czarzasty, przewijali się w zeznaniach naczelnego „Gazety Wyborczej” jako najwięksi entuzjaści nowelizacji ustawy o radiofonii i tv. Michnik przypomniał konfrontacje panów Millera i Rywina w lipcu zeszłego roku. Powiedział : Miałem przekonanie, że za tym korupcyjnym układem stoi prezes publicznej telewizji, pan Robert Kwiatkowski. Wtedy, w tym momencie, tak myślałem.

Właśnie po tych słowach jeden z SLD-owskich członków komisji zażądał, by Kwiatkowski został odsunięty od kierowania telewizją. Ten wniosek będzie poddany pod głosowanie za ok. godzinę.

Z dotychczasowych zeznań Michnika widać wyraźnie, że naczelny „Gazety Wyborczej” nie chce, by za mocodawcę Rywina uznany został premier Miller. Michnik powtarzał dziś kilkakrotnie, że jest przekonany o niewinności Leszka Millera.

Jednak z jego ust nie pada wprost odpowiedź na pytanie: Kto jest winny?

Michnik tajemniczo mówi o młodych, lewicowych „pampersach”, o ludziach bez zasad i nie kryje swojego negatywnego stosunku do Włodzimierza Czarzastego: Pan Czarzasty nie uważa, że jest skandalem przychodzenie z korupcyjną propozycją w imieniu szefa rządu. To mu nie przeszkadza. Panu Czarzastemu przeszkadza, że to zostało nagrane, bo teraz jest dowód.

Jedno wydaje się pewne – niezależnie od tego, czym zakończy się prokuratorskie i komisyjne śledztwo, akcje pary Kwiatkowski – Czarzasty lecą na łeb, na szyję w dół, a lewica, która do tej pory stała za nimi murem, zaczyna się z tego muru wyłamywać.

Foto: Archiwum RMF

15:30