Serce czteroletniej Lenki, której w Centrum Zdrowia Dziecka wyszczepiono sztuczną lewą komorę, podjęło samodzielną pracę. Rewolucyjny zabieg przeprowadził zespół prof. Bohdana Maruszewskiego z Kliniki Kardiochirurgii CZD. "O sukcesie będzie można mówić dopiero za jakiś czas" - mówił kardiochirurg.

Maruszewski poinformował, że jest dobrej myśli, ale "przestanie się martwić dopiero za kilka dni". Po operacji dziewczynka trafiła na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. 

Dziewczynce wszczepiono aparaturę wspomagającą

Czteroletniej Lence, której serce zostało uszkodzone przez proces zapalny, sześć miesięcy wcześniej wszczepiono wspomaganie lewej komory serca. Bez tej aparatury nie udałoby się jej przeżyć - jednak trudno żyć w ten sposób bardzo długo. Procedura zazwyczaj kończy się przeszczepieniem serca.

Jak wyjaśnił prof. Maruszewski, dziewczynka spełniała wszelkie kryteria przewidziane przez procedury i dlatego w jej przypadku podjęta została próba odłączenia urządzenia, naprawienia uszkodzeń serca oraz pozostawienie go do podjęcia samodzielnej pracy.

Zabieg ten był przeprowadzany tylko kilka razy na świecie.

Na zabieg czeka jeszcze Mateusz

W Centrum jest jeszcze jedno dziecko z podłączonym wspomaganiem lewej komory. Przebywa w Centrum od siedmiu miesięcy. Chłopczyk był w gorszym stanie niż Lenka, a teraz mimo podłączonej aparatury "prawie biega" - wyjaśnił prof. Maruszewski. To wszystko się uda i nie myślę o jakiś negatywnych sprawach, tylko o tym, że Lenka za 2-3 dni wróci i zastanawiamy się, jak Mateusz zareaguje na to, że Lenę bez komory - mówi mama 9-letniego Mateusza. 

Justyna Satora