Samoloty dla polskiego rządu to niezwykle pilny wydatek. Rząd chce jak najszybciej znaleźć trzy maszyny. Weźmiemy je w leasing, albo kupimy bez przetargu - mówi RMF FM wiceminister obrony Jacek Kotas.

Ostatnio o samolotach dla VIP-ów stało się głośno, gdy rządowy TU-154 zepsuł się w Norwegii i po oficjeli, i kombatantów trzeba było wysłać wojskowy samolot transportowy. O wymianie eskadry maszyn mówi się od lat. Teraz decyzja ma być ostateczna i ma zapaść w ciągu kilku tygodni.

Musimy to zrobić, bo rządowa flota jest większości uziemiona – przekonuje wiceminister Jacek Kotas. Poprzedni decydenci uciekali od tej decyzji i doprowadzili do sytuacji, w której wysocy urzędnicy państwowi czują pewien strach przed lataniem samolotami, a ci, którzy chcieliby polecieć, niestety czasami nie mogą ze względu na awarię - dodaje.

Problem polega na tym, że na rynku nie ma samolotów do wzięcia od ręki. Rząd rozważa wiec nie tylko leasing, ale także zakup. Warunek jest jeden – maszyny muszą zostać dostarczone w ciągu kilku miesięcy. Niezależnie od tego planu ratunkowego rząd rozpisze ponownie przetarg na pozostałe samoloty dla oficjeli.