Głośna sprawa nękania trzyosobowej rodziny Szymulów z małopolskiego Zabierzowa przez Rafała K. znajdzie finał w sądzie. Krakowska prokuratura oskarżyła go o stalking. Grozi mu do trzech lat więzienia. Mężczyzna w podejrzanych okolicznościach nabył od rodziny dom i próbował pozbyć się z niego mieszkańców.

Zdaniem prokuratury działania Rafała K. były działaniami wielokrotnymi i rozciągniętymi w czasie. Poszkodowani musieli przebywać w wychłodzonym domu pozbawionym okien. Działania oskarżonego mężczyzny naruszyły też poczucie bezpieczeństwa i prywatność rodziny, która musiała znosić działania firmy remontowej.

Rafał K. nie przyznał się do przedstawionego zarzutu i zaprzeczył, by nękał rodzinę. Jego zdaniem to on był nękany, a rodzina nie pozwalała mu wejść do jego domu, szczując psem. Miał być także wyzywany za każdym razem, kiedy tylko pojawił się w okolicach domu. Jego lokatorzy mieli mu też grozić śmiercią.

Wyjaśnił również, że kupiony przez niego budynek był w bardzo złym stanie technicznym. Miał cieknący dach i stare, nieszczelne okna. Wymiana okien miała więc jedynie poprawić komfort, a nie utrudniać życie mieszkańcom. 

Chciał wynająć dom za złotówkę

O sprawie rodziny Szymulów, oszukanej przez krakowskiego przedsiębiorcę, głośno zrobiło się jesienią 2011 roku. Rodzina z Zabierzowa twierdziła, że sprzedała mu dom za ułamek faktycznej wartości. Prawdziwy dramat zaczął się, gdy mężczyzna stwierdził, że zrobi wszystko, by usunąć z domu dotychczasowych właścicieli. W ofertach, które zamieszczał, pozostawiał wynajmującym wolną rękę. Można psocić do woli, organizować dowolne imprezy do woli - nie interesuje mnie, co zostanie zniszczone w domu przy okazji tych imprez. Można hulać do upadłego w dodatku na mój koszt - pisał Rafał K.

Zawarł z osobami, które odpowiedziały na ogłoszenie, umowy najmu domu, ustalając miesięczny czynsz na 1 zł. Zameldował je też w tym domu na pobyt czasowy. Po dwóch miesiącach zmienił plan i wynajął firmę remontową. Jej pracownicy usunęli okna i drzwi w czasie, kiedy na zewnątrz temperatura spadała do zera. Gdy to nie pomogło, wymyślił dezynsekcję i deratyzację.