Nie oznacza to oczywiście, że chuligaństwo zniknie, ale będzie szybciej i sprawniej – tak o zmianach w kodeksie karnym przyjętych przez rząd a zakładających 24-godzinne sądy mówi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Jeżeli przepisy przejdą przez Sejm i będzie na nich podpis prezydenta, w sądach będą stałe dyżury tak, by chuligani złapani na gorącym uczynku mogli być osądzeni w ciągu doby od popełnienia przestępstwa.

Sprawy rozpatrywaliby sędziowie wszystkich wydziałów, nie tylko karnych. Prawnicy, z którymi rozmawiała reporterka RMF obawiają się jednak, czy w takim pośpiechu zawsze będą zachowane tak zwane gwarancje procesowe jak np. prawo do obrony. Bo jeżeli ta strona procesu będzie źle przygotowana - jak mówi sędzia Bogusław Tocicki - sądy mogą zostać zasypane przez zażalenia.

Przygotowaniem dowodów winy, znalezieniem świadków i dopilnowaniem, by oskarżony stawił się przed sądem będzie zajmowała się policja i prokuratura. Tak naprawdę to własnie te dwie instytucje będą najbardziej obciążone działalnością 24-godzinnych sądów. W sytuacjach na przykład bójek pseudokobiców może być ciężko. Pytanie czy dla skazanych nie na grzywnę a na karę pozbawienia wolności znajdzie się miejsce w i tak już przepełnionych więzieniach.

Pomysł wprowadzenia sądów 24-godzinnych pozytywnie ocenia Platforma Obywatelska. Jest więc niemal pewne, że zmiany w prawie karnym zostaną wprowadzone w ekspresowym tempie.