Znany radomski duchowny, harcerz i karateka latami wykorzystywał seksualnie dzieci - ustaliła czwartkowa "Rzeczpospolita". Sprawa się jednak przedawniła i śledztwo umorzono.

Jak pisze "Rzeczpospolita", "ksiądz Stanisław S. jest w Radomiu, Pionkach, Suchedniowie osobą znaną". "Działacz podziemia antykomunistycznego, organizator mszy za ojczyznę, harcerz, sportowiec - jeden z bardziej znanych w Polsce popularyzatorów karate" - wylicza gazeta.

Śledztwo prokuratury potwierdziło, że w latach 1985-1998 duchowny "wielokrotnie doprowadził do obcowania płciowego oraz poddania się innym czynnościom seksualnym siedem osób znanych prokuraturze oraz innych nieustalonych".

Gazeta podkreśla, że najmłodsza ofiara księdza miała 9 lat, najstarsza 12.

"Do wykorzystywania dochodziło w mieszkaniu duchownego, a także podczas obozów harcerskich i sportowych, które organizował" - dodaje dziennik.

Jak mówi "Rzeczpospolitej" prok. Beata Galas, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu, "wszystkie te czyny uległy jednak przedawnieniu i śledztwo zostało umorzone".

Dziennik donosi, że wciąż istnieje również możliwość pociągnięcia go do odpowiedzialności za przestępstwa, które się przedawniły. "Radomska prokuratura musi przekazać dokumenty w sprawie do prokuratury regionalnej, a ta Państwowej Komisji ds. Pedofilii" - wyjaśnia dziennik.

"Po zapoznaniu się z materiałami komisja może podjąć uchwałę o rozpoczęciu swojego postępowania wyjaśniającego" - tłumaczy "Rz" prof. Błażej Kmieciak, szef komisji. "Po analizie akt sprawy, wysłuchaniu pokrzywdzonych, świadków oraz osoby wskazanej jako sprawca może wydać decyzję o wpisaniu jego personaliów do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym" - precyzuje.

"Rz" dodaje, że swoje postępowanie prowadzi także Kościół. Z księdzem Stanisławem S. dziennikarzowi gazety nie udało się skontaktować.