Pałac Prezydencki potwierdza autentyczność nagrania opublikowanego w sieci rozmowy rosyjskich youtuberów, podających się za sekretarza generalnego ONZ António Guterresa z prezydentem Andrzejem Dudą - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM. Służby podległe ministrowi koordynatorowi wyjaśniają okoliczności pojawienia się w sieci rozmowy. Rosjanie - udający szefa ONZ - próbowali namówić Andrzeja Dudę na żarty o tym, czy Donald Tusk jest homoseksualistą, czy Żubrówka jest dobra. Były też poważniejsze kwestie: dlaczego niszczymy radzieckie pomniki albo czy chcielibyśmy odzyskać Lwów.

Pałac Prezydencki powiadomił służby specjalne o niebezpiecznym żarcie, który Rosjanie zrobili prezydentowi Andrzejowi Dudzie - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM.

Zaraz po II turze wyborów prezydenckich rosyjscy youtuberzy "wkręcili" głowę państwa polskiego. Zadzwonili do niego, podszywając się pod sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.

Rosjanie pochwalili się tym nagraniem w internecie. Nam udało się potwierdzić, że nagranie jest prawdziwe.

Teraz sprawdzane ma być przede wszystkim to, jak to możliwe, że przypadkowym osobom udało się osobiście połączyć z prezydentem. Analizy wymagają procedury. Wyjaśnione musi być też co zawiodło, a także kto do tego dopuścił. 

Kolejna sprawa to intencje autorów materiału - czy chodzi tylko o internetowy żart, czy może była to akcja inspirowana przez rosyjskie specłużby i obliczona na skompromitowanie prezydenta tuż po reelekcji.

Dlaczego nasze służby nie ochroniły Andrzeja Dudy? Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada, nie ma praktyki, by służby podległe ministrowi koordynatorowi sprawdzały rozmówców telefonicznych prezydenta. "Nie ma takich mechanizmów i nie za bardzo wyobrażam sobie takie prewencyjne działania" - powiedział nasz rozmówca. "Kontrola prewencyjna mogłaby nastąpić jedynie na wniosek kogoś z kancelarii" - dodał.

Rozmowa odbyła się - co ważne - z pozytywnie zweryfikowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych numeru - podkreśla dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.

Krzysztof Szczerski w ogniu krytyki

Po tym incydencie krytykowany w Pałacu Prezydenckim jest głównie Krzysztof Szczerski - szef Gabinetu Prezydenta RP.

Urzędnicy Kancelarii Prezydenta krytykują Szczerskiego dlatego, że żartownisie nie dzwonili bezpośrednio na komórkę prezydenta tylko do kancelarii i poprzez departament międzynarodowy i gabinet - oba nadzorowane przez Szczerskiego - zostali połączeniu z Andrzejem Dudą. Poza tym, usłyszeli reporterzy RMF FM, Szczerski od razu nie zareagował, tylko miał ukrywać wpadkę przed współpracownikami.

Sprawę skomentowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Pytana podczas środowej konferencji prasowej o to nagranie zwróciła uwagę, że "mieliśmy wielokrotnie na całym świecie, przy okazji różnych ważnych osobistości, tego typu nagrania satyryczne". Nie sądzę, żeby to było coś nadzwyczajnego - dodała Witek.

Na uwagę dziennikarki, że podobno polskie służby specjalne są najlepsze za rządów PiS, Witek odparła: Są najlepsze za rządów Prawa i Sprawiedliwości.

O czym była rozmowa?

W rozmowie z osobą podszywającą się za sekretarza generalnego ONZ Andrzej Duda tłumaczył m.in. jak wygląda sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Podkreślał, że w naszym kraj epidemia jest pod kontrolą. Podpuszczany przez youtubera przyznał, że być może źródłem koronawirusa w Polsce są Ukraińcy. Dodał jednak, że to trudne do rozwikłania.

Podczas rozmowy pojawia się też temat osób LGBT. Żartowniś wskazuje, że Donald Tusk poskarżył się António Guterresowi, że Andrzej Duda dyskryminuje osoby nieheteronormatywne. Duda wypiera się tego i twierdzi, że Donald Tusk po prostu go nie lubi.

Internauta podszywający się za sekretarza generalnego ONZ porusza też temat pomników Armii Czerwonej w Polsce. Dopytuje Dudę, czy polski prezydent nie chciałby odzyskać Lwowa i innych terenów, które niegdyś należały do Polski. "Nie, żadna polityczna siła w Polsce nie ma takich postulatów" - odpowiada prezydent.

Youtuber opowiada też, że Rafał Trzaskowski kontaktował się z sekretarzem generalny ONZ i powiedział mu, że to on wygrał wybory. Duda reaguje zdziwieniem. Opowiada też, że wybory były uczciwe.

Pada też kilka komentarzy dotyczących... żubrówki.

Z treści wynika, że rozmowa odbyła się pomiędzy niedzielą a poniedziałkowym wieczorem, bo prezydent mówi o tym, że czeka jeszcze na ogłoszenie przez PKW oficjalnych wyników wyborów.

Treść całej rozmowy

Andrzej Duda: Halo? Dzień dobry Panie Sekretarzu Generalny.

Dzwoniący: Dobry wieczór Panie prezydencie. Po pierwsze, chciałby pogratulować panu imponującego zwycięstwa.

Dziękuję ekscelencjo.

Polska ma bardzo duży wkład.

Robimy co tylko w naszej mocy.

Gdzie Pan teraz jest?

W centralnej Polsce. Podróżuję.

Jak sobie radzicie z koronawirusem?

Koronawirus w Polsce jest pod kontrolą. Sytuacja nie jest bardzo zła. Jest całkiem dobrze.

Mam nadzieję, że to nie miało wpływu na wasze wybory?

Na wybory? Nie. Nie było zagrożenia dla wyborów, ani wpływu.

Wiem, że sytuacja u waszego sąsiada, na Ukrainie, jest straszna.

Tak. Sytuacja jest trudna. Wiemy o tym. Szczęśliwie mamy tylko 38 tysięcy przypadków wirusa. A nasza populacja to 38 milionów.

Kto jest głównym źródłem pana zdaniem?

Koronawirusa? Ciężko powiedzieć. To może być Ukraina, bo mamy wielu ludzi z Ukrainy u nas. Ale nie ma wielu przypadków, więc mogę powiedzieć, że sytuacja jest pod kontrolą.

Dobrze. To proszę mi pozwolić sobie pogratulować drugiego zwycięstwa.

Dziękuję bardzo.

Wie pan. Prezydent Tusk dał mi kiedyś prezent z waszego kraju nazywany Żubrówką. To bardzo mocny alkohol. Wie Pan czemu go wspominam? Bo rozmawiałem z nim wczoraj. Wyraził obawę, że będzie pan dyskryminował społeczność LGBT. Mam nadzieję, że to nie jest prawda?

Ekscelencjo. Ja ich nie dyskryminuję. Mam ogromny szacunek dla każdego człowieka.

Nie wiem, czemu tak się o to martwił.

W czasie kampanii była na ten temat szeroka dyskusja. Na temat ruchu LGBT, na temat adopcji dzieci i małżeństw jednopłciowych.

Nie wiem, czemu tak się o to martwił. Może on sam należy do tych ludzi. (śmiech).

On mnie nie lubi. (śmiech) Przykro mi.

Donald także martwi się, że relacje z Unią Europejską i Niemcami się pogorszą. Dlatego do mnie dzwonił.

Ahhhhh.

Przy okazji. Ciągle pan walczy. Podziwiam pana zwycięstwa. Mocno też pan walczył z pomnikami Armii Czerwonej w Polsce.

Nie. Nie. Nie walczyliśmy z pomnikami. Mieliśmy kilka przypadków. Ale tylko kilka. To nie jest wielki problem.

Wiem, że macie tu konflikt z panem Putinem.

Mamy dyskusję o historii z panem Putinem. Oskarżył nas o wywołanie II wojny światowej.

Ale wie Pan, że Rosja też miała wielki udział w zwycięstwie.

Wiem o tym dobrze. Problem w tym, że oni także okupowali nasz kraj.

To dobrze, więc walczycie z pomnikami... A Ukraina. Kwestia Lwowa. Też to robili...

To różnica w rozumieniu historii. Rosjanie mówią, że te pomniki to były dowody przyjaźni. Dla nas to była okupacja. (śmiech)

Nie chce Pan odzyskać terenów Ukrainy? Wielu ludzi Pana tam popiera.

Na Ukrainie?

Tak. We Lwowie.

Nie! To jest Ukraina.

Bo wiem o tej sprawie.

Nie. Nie. Nie. Nie ma żadnej dyskusji na ten temat w Polsce. To dziś tereny Ukrainy i tyle.

Dobrze.

To nie jest przedmiotem politycznej dyskusji w Polsce. Nie mówimy o tym. Żadna polityczna siła o tym nie mówi.

Czyli jak zadzwonię do prezydenta (Ukrainy) Zełenskiego, to mu o tym powiem i się ucieszy?

Mamy bardzo dobre stosunki z Ukrainą. Wspieramy ich.

Zełenski to dobry człowiek?

Moim zdaniem tak.

Przy okazji. Miałem taką sytuację. Pana rywal, pan Trzaskowski zadzwonił do mnie wczoraj i poprosił, by mu pogratulować zwycięstwa i zapewnił mnie, że wygrał. I niestety mu pogratulowałem.

Tak?

Tak.

(śmiech) Kiedy to się stało?

Wieczorem waszego czasu.

Dziwne. Ha.

Pewnie był pijany.

To dziwne.

Tak.

Jestem zaskoczony.

Niebywałe.

Niebywałe. Miałem ponad 1 procent więcej głosów niż on. Około pół miliona głosów.

Mówił, że próbował Pan oszukiwać i on wygrał.

Nie.

Okej. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Z naszą współpracą i współpracą z Trumpem.

Wszystko będzie dobrze. Czekam na oficjalne wyniki. Liczę na to, że ogłoszą wyniki za godzinę.

Prezydent Trump panu gratulował?

Nie dzwonił, ale może wysłał list. Nie wiem. Nie jestem w Warszawie.

Wiem, że macie dobrą współpracę w NATO.

Tak.

To raz jeszcze gratuluję.

Dziękuję.

Proszę się cieszyć. Mam nadzieje, że nie spędzi pan wieczoru bez Żubrówki.

Do widzenia.

Kto odpowiada za ten żart?

Rozmowa ukazała się na kanale Vovan222prank, za który odpowiadają Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoliarow. Andrzej Duda nie jest ich pierwszą ofiarą. Youtuberzy wkręcili już księcia Harry’ego, Eltona Johna, prawdopodobnie Berniego Sandersa, Recepa Tayyip Erdogana, Jean Claude'a Junckera, Borisa Johnsona. Czasami było i bardzo groźnie, bo w trakcie najostrzejszej fazy inwazji Rosjan na Ukrainę prowokatorzy robili co mogli, by ośmieszyć i poróżnić ukraińskie elity, by pomóc Putinowi. W rozmowach komicy podszywali się m.in. pod prezydenta Rosji Władimira Putina i ukraińskiego premiera Wołodymyra Hrojsmana. Nigdy nie odpowiedzieli za swoje działania.

Łatwość, z jaką Rosjanom udaje się połączyć ze światowymi liderami sprawia, że wiele osób podejrzewa ich o współpracę z rosyjskimi służbami bezpieczeństwa. Mówi się nawet o tym, że Kuzniecow i Stoliarow to po prostu funkcjonariusze FSB. Youtuberzy twierdzą jednak, że to fałszywe oskarżenia. W rozmowie z "Guardianem" podkreślili, że naśmiewają się też z piłkarz czy prezenterów telewizyjnych.

Jak podkreślił brytyjski dziennik, trudno jednak nie zauważyć, że wybór osób, z którymi się kontaktują i tezy, jakie przedstawiają w rozmowach, są zbieżne z celami Kremla. Żarty internautów zawsze wykorzystywała rosyjska propaganda do śmiania się z Zachodu i dzielenia krajów. Celem w tym przypadku było ośmieszenie Polski. 


Opracowanie: