W rządowym sporze o ambasadora w Berlinie - Radosław Sikorski górą. To jego kandydat - Jerzy Margański - zyskał akceptację Bronisława Komorowskiego i pojedzie do stolicy Niemiec. Przegrany - Krzysztof Miszczak, którego kandydaturę forsował Władysław Bartoszewski - zostaje w kancelarii premiera. Spór wewnątrz rządu uniemożliwiał obsadę najważniejszej dla nas placówki w Europie. W Berlinie wakat jest od dwóch miesięcy, kiedy poprzedni ambasador przeniósł się do Brukseli. Na tym nie kończą się jednak nominacyjne kłopoty.

Na obecnego szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego czeka Madryt - tak wynika z informacji reporterki RMF FM Agnieszki Burzyńskiej. Problem w tym, że nie ma zgody szefa rządu na wyjazd jego współpracownika. Pat trwa od trzech miesięcy, kiedy Madryt opuścił Ryszard Schnepf, który objął placówkę w Stanach Zjednoczonych.

Podobna sytuacja jest w Pradze - tyle tylko, że tam chodzi o urzędnika niższego rangą. Poprzedni ambasador wrócił do Polski w czerwcu i od tej pory u południowych sąsiadów mamy wakat. Wakaty są również w innych miejscach - takich jak stolica Chorwacji. Tam pomimo zakończonej procedury wyboru ambasadora, nie ma zgody na jego wyjazd do Zagrzebia, bo... nie wywiązał się jeszcze ze swoich obowiązków w Polsce.

A już za chwilę zaczną się poszukiwania kandydata na objęcie placówki w Wiedniu, bo obecny ambasador Jerzy Marganki jedzie do Berlina. W ciągu miesiąca jego kandydatura powinna uzyskać zgodę strony niemieckiej. Z informacji naszej reporterki wynika, że propozycję objęcia placówki w Austrii dostał Jaromir Sokołowski - współpracownik prezydenta. Nie zgodzi on się jednak na przyjęcie nominacji.

W tym roku doszło do wielkiej wymiany ambasadorów. Od początku roku miejsce pracy zmieniło aż 23 ambasadorów.