Bronisław Komorowski nie zawetuje ustawy o sądach rejonowych - twierdzą nieoficjalnie politycy PSL, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Według tygodnika "Wprost", prezydent najprawdopodobniej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. W piątek głosami m.in. posłów PSL Sejm przywrócił 79 zlikwidowanych na początku roku sądów. Tym samym jeden z najważniejszych projektów byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina trafił do kosza.

W czasie głosowania w sprawie projektu Gowina prezydent przebywał we Francji. Wkrótce, po przejściu przez Senat, ustawa trafi jednak na jego biurko i jego doradcy zaczęli się zastanawiać nad jej dalszymi losami. To projekt obywatelski, więc raczej sobie nie wyobrażam, żeby prezydent go zawetował - przyznaje w rozmowie z "Wprost" osoba z jego otoczenia. Podobnego zdania są posłowie PSL, którzy zaznaczają, że z takim przekonaniem opuszczali kilka razy Pałac Prezydencki.

Jak mówią ludowcy, chodzi także o prawie 3,5 miliona wyborców w 80 powiatach, do których, gdy przyjdzie czas wyborów prezydenckich, Bronisław Komorowski zawita. Politycy PSL zwracają również uwagę, że prezydent wykorzystuje wszelkie sposobności, by budować własną pozycję już bez etykiety partyjnej. Tym bardziej, ze przy spadających sondażach i wypaleniu rządu, etykieta PO bardziej ciąży Komorowskiemu, niż poprawia jego notowania. Tak widzi szansę na reelekcję - nie przeszkadzać rządowi, ale karcić za błędy i ustawiać w roli petenta zarówno premiera, jak i ministrów. Ustawa o sądach idealnie do tego się nadaje.

Ludowcy dają do zrozumienia, że zadowoli ich nawet odesłanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. To wydaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, jak również zapowiedź prezydenta, że jego Kancelaria sama stworzy nowy projekt o ustroju sądów.

Reforma Gowina przepadła

Na początku roku zlikwidowanych zostało 79 najmniejszych sądów rejonowych, które stały się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek. Zmiany miały doprowadzić do bardziej zrównoważonego obciążenia sędziów pracą.

Za odrzuceniem tej reformy autorstwa byłego ministra sprawiedliwości zagłosowało w piątek 231 posłów PSL, PiS, RP, SLD i SP. Przeciwko ustawie było 200 parlamentarzystów, w tym 197 z PO.

Sam Jarosław Gowin przyznał, że wierzy, iż prezydent, po tym, jak ustawa zostanie przyjęta w Senacie, nie złoży pod nią swojego podpisu. Ustawa jest kuriozalna, a wynik głosowania to krótkotrwała "chwila triumfu lokalnych układów" - zauważył były szef resortu sprawiedliwości.

Wprost/MRod