Do przełomu na Białorusi jeszcze bardzo daleko – z Wilna nie popłynął silny sygnał, wspierający białoruską opozycję. Efekty rozmów prezydentów Polski, Lecha Kaczyńskiego, i Litwy, Valdasa Adamkusa, nie napawają optymizmem. A prezydenckie wybory na Białorusi już się rozpoczęły.

Wygląda na to, że przywódcy zachodnich sąsiadów Białorusi załamali ręce. Lech Kaczyński dostrzega nadzieję na zmiany, w jego wypowiedziach przeważa jednak realizm. - Ten wielki postęp jest naszą wspólną nadzieją, natomiast czas przełomu jeszcze nie nadszedł - mówił Kaczyński. W podobnym tonie wypowiadał się Adamkus: Demokracja tam to bardzo odległa sprawa. Po wyborach będzie można powiedzieć więcej.

Dziś formalnie rozpoczęło się glosowanie na Białorusi. Główny dzień wyborów to niedziela. Na zaskoczenie co do wyników nikt już chyba nie liczy – nie tylko w Wilnie.