Marian Banaś w najbliższą środę pojawi się w Sejmie i będzie odpowiadał na pytania posłów. Jak ustalili dziennikarze RMF FM, prezes Najwyższej Izby Kontroli potwierdził swoją obecność na środowym posiedzeniu sejmowej komisji kontroli państwowej.

Banaś ma w Sejmie formalnie przedstawić kandydatów na swoich zastępców - obecnego posła PiS Marka Opiołę i byłego posła Tadeusza Dziubę.

Posłowie opozycji będą pytać o działalność biznesową Mariana Banasia - jego kamienice, oświadczenia majątkowe i podejrzane kontakty - informuje reporter RMF FM. 

Przewodniczący sejmowej komisji kontroli państwowej Wojciech Szarama stwierdził natomiast, że nie wie, czy prezes NIK będzie obecny na środowym posiedzeniu. Dodał, że w porządku obrad nie ma punktu dotyczącego przepytywania Mariana Banasia.

Jak zaznaczył, "jeżeli prezes NIK przyjdzie, a będą padały jakieś pytania, a on będzie chciał rozmawiać, odpowiadać, to będzie to możliwe".

To będzie gorący tydzień dla szefa NIK. Przypomnijmy, że w sobotę czytanie raportów w sprawie prezesa Banasia zapowiadał w naszym studiu premier.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Morawiecki o szefie NIK: Jeżeli raport CBA będzie niekorzystny, być może zadzwonię do Banasia

W tym tygodniu Banasia ma zaprosić na przesłuchanie zaprosić Senat.

CBA skontrolowało oświadczenia majątkowe Banasia

Przypomnijmy, że 16 października CBA poinformowało, że zakończyło kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Postępowanie obejmowało oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Trwało od 16 kwietnia. Według ustaleń dziennikarzy RMF FM, kontrola wykazała przynajmniej dwie nieprawidłowości związane z kwestiami skarbowymi. Chodzi o niejasny sposób rozliczania podatków przez obecnego szefa NIK. 

Jak czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie CBA, "obecnie prowadzone są czynności pokontrolne określone w art. 45 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, w ramach których m. in. kontrolowany może złożyć zastrzeżenia do protokołu kontroli". "Do chwili zakończenia czynności CBA nie informuje o wynikach postępowania" - dodano. 

SPRAWDŹ: Morawiecki o szefie NIK: Jeżeli raport CBA będzie niekorzystny, być może zadzwonię do Banasia

Banaś przebywał na bezpłatnym urlopie od czasu reportażu "Superwizjera"

Banaś dzień po oświadczeniu CBA zakończył bezpłatny urlop. Przebywał na bezpłatnym urlopie od czasu, gdy "Superwizjer" TVN we wrześniu wyemitował reportaż o byłym ministrze finansów. Deklaruję, że będę przeciwstawiał się wszelkim próbom ataku na moją osobę jako prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Stanowczo również oświadczam, że będę bronił niezależności i bezstronności Najwyższej Izby Kontroli jako naczelnego organu kontroli państwowej - napisał Banaś po powrocie do pracy.

Zmanipulowane i kłamliwe doniesienia medialne mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby niewątpliwie stanowią formę zemsty tych środowisk, które w wyniku przeprowadzonej reformy służb skarbowych i celnych utraciły dotychczasowe wpływy na możliwość podejmowania najważniejszych decyzji w Rzeczypospolitej Polskiej - przekazał.

Problemy zaczęły się po materiale "Superwizjera"

O Marianie Banasiu zrobiło się głośno w drugiej połowie września. To wówczas "superwizjer" wyemitował reportaż dziennikarza TVN Bertolda Kittela, który m.in. przyjrzał się oświadczeniom majątkowym obecnego szefa NIK.

Do oświadczenia Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", mówi się, że ma w Prawie i Sprawiedliwości przydomek "Pancerny Marian" - wpisał m.in. położoną na krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.

W kamienicy - jak ujawniono w reportażu - mieści się niewielki pensjonat, oferujący gościom pokoje na godziny.

Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonował 21 września portal tvn24.pl.

W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę, a w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna. Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - podkreślał tvn24.pl.

Reporter "Superwizjera", chcąc porozmawiać z Dawidem O., udał się do pensjonatu.

W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonował portal.

Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna zareagował jednak nerwowo, a po chwili zaproponował: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.

W trakcie połączenia przekazał rozmówcy, że w pensjonacie zjawił się z pytaniami dziennikarz TVN, ale rozmówca - do którego obwieszony złotem mężczyzna zwracał się na "ty" - nie chciał z reporterem rozmawiać.

Człowieka spotkanego w recepcji Bertold Kittel zidentyfikował jako Janusza K., pseudonim "Paolo".

Portal tvn24.pl pisał o nim i jego bracie Wiesławie, że "są znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich".

W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani - donosił portal.

Opracowanie: