Po 8-godzinnej akcji strażakom udało się wyciągnąć na brzeg mały samolot pasażerski, który w nocy awaryjnie lądował na tafli lodu na jeziorze Rusałka w Poznaniu. Załodze cesny nic się nie stało, ale maszyna zapadła się pod wodę.

Samolot wyciągano na brzeg przy m.in. użyciu sani lodowych. Problemem był jednak cienki lód, pokrywający jezioro. Konieczne było więc sprowadzenie specjalnego sprzętu. Akcja była trudna ze względu na warunki atmosferyczne. Strażacy i nurkowie musieli bowiem pracować przy kilkustopniowym mrozie.

Cesna będzie teraz poddana oględzinom. Eksperci od spraw wypadków lotniczych będą próbowali dowiedzieć się, dlaczego doszło do katastrofy.

Maszyną podróżowali pilot z instruktorem. Mężczyźni sami wydostali się z samolotu i zadzwonili po pomoc.