Do jutra może potrwać dogaszanie składowiska odpadów w Zgierzu koło Łodzi. Pożar sprasowanych beli plastiku wybuchł w piątek późnym wieczorem.

Nadal obowiązuje ostrzeżenie o szkodliwych oparach dla mieszkańców części Zgierza czy pobliskich miejscowości, jak Konstantynów Łódzki.

Nad składowiskiem i w jego pobliżu unoszą się toksyczne gazy. Dostęp do miejsca akcji mają tylko strażacy. Nadal na terenie prowadzonych działań wszyscy ratownicy poruszają się w sprzęcie ochrony dróg oddechowych, a poza terenem są wyposażeni w jednorazowe maseczki -  mówi rzecznik straży pożarnej w Poddębicach, Wiesław Grzybowski.

Na miejscu zdarzenia z ogniem walczy 60 jednostek straży pożarnej, w tym zastępy ochotników, w sumie ok. 200 strażaków.

Na miejscu pracują m.in. spychacze, koparki, które umożliwiają rozwarstwienie odpadów i dogaszenie ich. Według strażaków, akcja może potrwać jeszcze kilkadziesiąt godzin.

Rozpoczęły się przesłuchania pierwszych świadków i osób, które mogą coś wiedzieć o pożarze składowiska odpadów. Hipoteza o samozapłonie odpadów, zgromadzonych u zbiegu ulic: Kwasowej i Energetyków, jest najmniej prawdopodobna. W tej chwili bardziej możliwe jest celowe podpalenie lub przypadkowe zaprószenie ognia. 

Prokurator Krzysztof Kopania przyznaje, że jeżeli okaże się, iż ogień rozprzestrzeniał się z kilku punktów, to może to wskazywać na podpalenie. Do tej pory zarówno policjanci, jak i prokuratorzy nie mogli, przeprowadzić jednak oględzin terenu, bo ciągle trwa dogaszanie pogorzeliska. Mundurowi już pracują nad zbieraniem dowodów, aby móc odtworzyć przebieg zdarzenia. Weryfikują między innymi nagrania ze wszystkich kamer znajdujących się w pobliżu. 

W związku z pożarem prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski i przewodniczący Rady Miasta Radosław Gajda, zwrócili się pisemnie do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o utworzenie Agencji Ochrony Środowiska, która miałaby odpowiednie uprawnienia do egzekwowania przepisów prawnych dotyczących środowiska.

Pożar wybuchł w piątek ok. godz. 23 na terenie dawnego zakładu Boruta, gdzie znajduje się wysypisko z kilkudziesięcioma tonami różnego rodzaju odpadów.

Śledztwo ws. pożaru przejęła od zgierskiej prokuratury Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania, 
postępowanie toczy się w sprawie umyślnego sprowadzenia pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu o wielkich rozmiarach i stwarzającego zagrożenie zanieczyszczenia środowiska. Grozi za to do 10 lat więzienia.

Kopania wyjaśnił, że podstawą wszczęcia śledztwa jest przestępstwo polegające na umyślnym sprowadzeniu pożaru. Jednak - jak zaznaczył - jednoznaczne ustalenie przyczyny możliwe będzie po zakończeniu akcji gaśniczej, wtedy też można będzie oszacować skutki pożaru.

(mpw)