Po kilku dniach udało się ustalić tożsamość chłopca, którego szybka reakcja pomogła uratować mężczyznę z rozległym zawałem serca - podaje TVN24. Policjanci podziękowali 13-latkowi i wręczyli mu upominki.


Kacper, który na co dzień mieszka w Łodzi, spędzał ferie z dziadkami w Kołobrzegu. W poniedziałek, podczas wspólnego spaceru, zobaczyli jak przed nimi zasłabł mężczyzna. Pierwszy z akcją reanimacyjną ruszył dziadek. Kacper, pobiegł do oddalonego o kilkadziesiąt metrów radiowozu.

Chłopiec natychmiast przekazał informacje policjantom. Później funkcjonariusze przejęli akcję ratunkową. Po ok. 20 minutach mundurowi przywrócili funkcje życiowe mężczyzny. 47-latek trafił do szpitala. Jak się później okazało, mężczyzna doznał rozległego zawału. Natychmiastowa reakcja pozwoliła go uratować.

To były dla mnie bardzo duże emocje. Kierowałem się sercem, żeby pójść po policję. Dla mnie liczyło się, żeby człowiek przeżył, a nie żebym był sławny - mówił w wywiadzie dla TVN24 Kacper.

Zdarzenie zarejestrował miejski monitoring.

Policjanci chcieli docenić postawę chłopca, ale przez kilka dni nie potrafili się z nim skontaktować. Wtedy zadziałały media. Kacpra udało się odnaleźć i nagrodzić.