Polska jest gotowa do zdecydowanej reakcji na wszelkie naruszenia swojej przestrzeni powietrznej - zadeklarował we wtorek rano premier Donald Tusk. Szef rządu podkreślił, że w takiej sytuacji oczekuje jednoznacznego wsparcia ze strony sojuszników. W ostatnich dniach temat bezpieczeństwa powietrznego stał się jednym z głównych wątków w polskiej polityce.

We wtorkowym wpisie na platformie X premier Donald Tusk napisał w języku angielskim: "Polska jest gotowa do zdecydowanej reakcji na wszelkie naruszenia przestrzeni powietrznej. W takiej sytuacji liczę na jednoznaczne i pełne poparcie ze strony naszych sojuszników".

Dzień wcześniej, podczas konferencji prasowej w Sierakowicach, premier zapewnił, że rząd jest gotowy do "każdej decyzji", która ma na celu unicestwienie obiektów mogących zagrażać Polsce - w tym rosyjskich myśliwców. Zaznaczył jednak, że przed podjęciem takiej decyzji "musimy mieć pewność, że nie będziemy w tym sami".

Ostrzeżenie dla Rosji

W poniedziałek, podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku, wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski skierował jasne ostrzeżenie do rosyjskiego rządu. Jeśli kolejny pocisk lub samolot wleci w naszą przestrzeń powietrzną bez pozwolenia, celowo lub przez pomyłkę, i zostanie zestrzelony, a wrak spadnie na terytorium NATO, proszę, nie przychodźcie tu się skarżyć. Zostaliście ostrzeżeni - powiedział.

Po wystąpieniu w ONZ Radosław Sikorski był pytany przez dziennikarzy, czy Polska będzie strącać rosyjskie samoloty lub inne obiekty. My nie będziemy dawać twardej deklaracji, co zrobimy, a czego nie zrobimy, ale tutaj padło ostrzeżenie, że jeśli to będzie nad terytorium natowskim i jeśli wrak spadnie na terytorium natowskie, to w świetle prawa międzynarodowego działaliśmy w obronie własnej i Rosja nie będzie miała prawa mieć pretensji - podkreślił szef MSZ.

Dowódca zapewnia: Jesteśmy przygotowani

Wątek rosyjskich prowokacji został poruszony we wtorkowej Porannej rozmowie w RMF FM. Gen. bryg. Mirosław Bodnar, Inspektor Wojsk Bezzałogowych Systemów Powietrznych, zapewnił, że Polska jest przygotowana na odparcie zmasowanego ataku rosyjskich dronów.

Pytany przez prowadzącego rozmowę Tomasza Terlikowskiego, czy armia powinna strzelać do bezzałogowców, które naruszają polską przestrzeń powietrzną, stwierdził, że "akt tego rodzaju jest ostatnim etapem"Mam nadzieję, że wszelkiego rodzaju środki dyplomatyczne i (...) działania nie doprowadzą do takiej sytuacji, że będziemy musieli reagować w ten sposób. Natomiast musimy być też przygotowani na różnego rodzaju działania. Jesteśmy w czasie pokoju i musimy wypełnić ustawę o ochronie granic i wszelkiego rodzaju warunki, które są tam zapisane - podkreślił.

Wyjaśnił, że najpierw ewentualny środek napadu powietrznego musi zostać zidentyfikowany, potem trzeba podjąć działania, dzięki którym uda się go zawrócić albo sprowadzić na ziemię, a jeśli to nie pomoże, to "w ostateczności - po właściwych decyzjach - dokonać zniszczenia".