Nie powinniśmy się obawiać, że duże drony nadleciałyby nad polskie lotniska niezauważone - zapewnił w Porannej rozmowie w RMF FM gen. bryg. Mirosław Bodnar, Inspektor Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia. Wojskowy stwierdził, że ostateczna decyzja, co zrobić z takimi bezzałogowcami, należy do Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Zauważył, że - decydując się na zestrzelenie - trzeba brać pod uwagę, by ewentualne szczątki wyrządziły jak najmniej szkód.
W poniedziałek wieczorem nad lotniskiem w Kopenhadze, stolicy Danii, zaobserwowano - jak przekazała lokalna policja - "dwa lub trzy niezidentyfikowane, duże drony". Z powodu bezzałogowców na cztery godziny wstrzymano ruch lotniczy. Wyraźnie ktoś wszedł w przestrzeń powietrzną, która była nie do końca zabezpieczona i obserwowana, wykonał saturację, czyli sprawdził, jak wygląda zabezpieczenie lotniska, i odleciał - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM gen. bryg. Mirosław Bodnar.
Inspektor Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia zaznaczył, że duże drony nie są powszechnie dostępne, a co za tym idzie - duńskie służby będą mogły je zidentyfikować. Są pewnie monitorowane w zakresie zakupów. (...) Jakaś charakterystyka tego rodzaju obiektu została pewnie odwzorowana w systemach - poinformował.
Wojskowy zauważył, że nie zawsze należy zestrzeliwać drony. Jeżeli wszelkiego rodzaju symptomy wskazują na to, że dany obiekt odleci albo nie wyrządzi żadnej krzywdy, to zestrzelenie może też spowodować konsekwencje na ziemi - powiedział, dodając, że mowa o szczątkach, które spadną na ziemię. Wybiera się przestrzenie, gdzie zazwyczaj są pola, lasy. (...) Żebyśmy wyrządzili jak najmniej skutków ubocznych - podkreślił.
Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM Tomasz Terlikowski pytał, co jeśli nad któreś z polskich lotnisk - Okęcie, w podkrakowskich Balicach czy podkarpackiej Jasionce - nadleci kilka dużych, niezidentyfikowanych dronów. Co należy wtedy zrobić? Dowódca wojsk dronowych stwierdził, że to pytanie do osoby, która zarządza systemem obrony powietrznej, czyli w przypadku polskiej armii do Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Natomiast sądzę, że gdyby znalazły się w tym miejscu, to raczej byłyby rozpoznane już wcześniej, ponieważ wszelkiego rodzaju systemy detekcji są uruchamiane. Dlatego nie powinniśmy się obawiać, że tak duże elementy byłby niezauważone - zapewnił.
Gen. bryg. Adam Bodnar jest Inspektorem Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia. Jak poinformował, bezzałogowe systemy powietrzne dzielą się na trzy klasy - pierwszą, drugą i trzecią, przy czym chodzi o wagę bezzałogowców (im wyższa klasa, tym cięższe drony). Wojskowy dodał, że IWBSU nadzoruje te trzy klasy dronów, ale też np. morskie systemy.
Gość Porannej rozmowy w RMF FM poinformował, że w armii jest kilka tysięcy osób, które operują dronami. Natomiast jeśli spojrzymy na społeczeństwo, to zgodnie z informacjami, które posiadamy, jest ponad 300 tys. operatorów bezzałogowców - powiedział. Wyjaśnił, że to komercyjni operatorzy dronów, którzy są zarejestrowani w systemie. Myślę, że oni byliby zainteresowani wsparciem sił zbrojnych w sytuacjach trudnych - wyraził nadzieję.
Szef wojsk dronowych poinformował, że założenie jest takie, by w każdej jednostce byli operatorzy dronów. Mówi się nawet, że każdy powinien być zdolny do operowania tego rodzaju urządzeniem, natomiast nie każdy musi - zaznaczył. Ta powszechność musi być zapewniona - podkreślił, dodając, że operatorów dronów powinno być tak dużo, jak duża jest nasza armia.
Pełny proces szkolenia oficerów w zakresie obsługi bezzałogowych systemów powietrznych zajmuje kilka lat, ale w przypadku mniejszych dronów wymagany czas jest zdecydowanie krótszy. Jeżeli chodzi o małe quadcoptery, to generalnie jesteśmy w stanie przygotować żołnierza od zera do bohatera w ciągu czterech tygodni - poinformował wojskowy. Dodał, że chodzi o drony typu DJI.
Jeżeli chodzi o bardziej zaawansowane (drony), czyli stałopłaty (...), np. FlyEye, potrzebujemy 12 tygodni na przygotowanie takiego operatora - przekazał. Dowódca wojsk bezzałogowych przyznał, że jeśli chodzi o obsługę większych i bardziej zaawansowanych płatowców, np. izraelskiego Orbitera, to szkolenie trwa 17 tygodni.
W połowie września Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że polsko-ukraińskie szkolenie z systemów dronowych i antydronowych dla Wojska Polskiego odbędzie się na terytorium Polski. Pytany o to, gen. bryg. Mirosław Bodnar stwierdził, że wspólne ćwiczenia są obecnie w "procesie uzgodnień". Jesteśmy daleko przed informowaniem społeczeństwa, jeśli chodzi o pewnego rodzaju rozwiązania - dodał.
Wojskowy liczy na współpracę z Ukraińcami. Myślę, że posiadają największą wiedzę i doświadczenie, jeżeli chodzi o posługiwanie się tego rodzaju systemami. (...) Nikt bardziej nie jest przygotowany w tej chwili do ewentualnego uczenia niż m.in. strona ukraińska - podkreślił. Dodał jednocześnie, że nie zgodzi się z przytoczonymi przez Tomasza Terlikowskiego słowami prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, jakoby Polacy nie umieli się bronić przed dronami, tak jak nasi wschodni sąsiedzi.
Dowódca wojsk dronowych zapewnił, że Polska jest przygotowana na odparcie zmasowanego ataku rosyjskich dronów. Pytany, czy armia powinna strzelać do bezzałogowców, stwierdził, że "akt tego rodzaju jest ostatnim etapem". Mam nadzieję, że wszelkiego rodzaju środki dyplomatyczne i (...) działania nie doprowadzą do takiej sytuacji, że będziemy musieli reagować w ten sposób. Natomiast musimy być też przygotowani na różnego rodzaju działania. Jesteśmy w czasie pokoju i musimy wypełnić ustawę o ochronie granic i wszelkiego rodzaju warunki, które są tam zapisane - podkreślił.
Wyjaśnił, że najpierw ewentualny środek napadu powietrznego musi zostać zidentyfikowany, potem trzeba podjąć działania, dzięki którym uda się go zawrócić albo sprowadzić na ziemię, a jeśli to nie pomoże, to "w ostateczności - po właściwych decyzjach - dokonać zniszczenia".
Słuchacze RMF FM i Radia RMF24 oraz użytkownicy portalu RMF24.pl mogą mieć swój udział w Porannej Rozmowie w RMF FM. Wystarczy, że prześlą pytania, które prowadzący zada swoim gościom.
Należy wpisać je w poniższej formatce lub wysłać maila na adres fakty@rmf.fm.
Jeśli nie wyświetla Wam się formatka, znajdziecie ją pod tym adresem: >>>TUTAJ<<<.


