Jutro pod Łodzią zacznie oficjalnie działać jednostka żołnierzy USA. Dowództwo Sił Powietrznych twierdzi, że jej otwarcie przyniesie wiele korzyści zarówno dla wojska, jak i mieszkańców okolicy.

W bazie na stałe będzie tylko kilku wojskowych. Jednak co najmniej cztery razy w roku do Polski będzie przyjeżdżać ponad dwustu Amerykanów. To da szansę na zarobek mieszkańcom okolic baz lotniczych, którzy świadczą usługi hotelowe. Okazuje się bowiem, że Amerykanie nie będą mieszkać w koszarach jednostek, w których mają być organizowane wspólne ćwiczenia, ale poza bazami. Podczas kilku zmian w roku będą tam przebywać co najmniej po dwa tygodnie - mówił naszemu reporterowi Krzysztofowi Zasadzie podpułkownik Artur Goławski, rzecznik Sił Powietrznych. Amerykanie mają korzystać z hoteli i ośrodków niekoniecznie wokół Łasku, ale także wokół Krzesin i Powidza, bo tam te komponenty lotnicze będą się pojawiały raz na kwartał - dodał.

Otwarcie amerykańskiej jednostki pozwoli też na oszczędności w polskim wojsku. Nie będzie już trzeba wysyłać pilotów na zagraniczne szkolenia. Mając sojuszników z USA na miejscu, oświadczenie będą mogli zdobywać w kraju.

Siły Powietrzne liczą też na to, że amerykańska baza przyciągnie do polski żołnierzy z sąsiednich krajów, którzy będą chcieli się szkolić pod okiem specjalistów zza Oceanu.