Tragiczny bilans długiego weekendu. Od środy na polskich drogach w 507 wypadkach zginęło 47 osób, a 634 zostały ranne. Co 14 minut dochodziło do wypadku. Zatrzymano blisko 3 tysiące pijanych kierowców.

Najbardziej tragiczne okazały się wyjazdy i powroty z długiego weekendu. Ze środy na czwartek na drogach zginęło 19 osób, wczoraj 15.

Do jednego z najbardziej dramatycznych wypadków doszło jednak w sobotę. W karambolu z udziałem 10 samochodów na trasie S3 w Babiogoszczy w Zachodniopomorskiem zginęła jedna osoba. 11, w tym czworo dzieci, trafiło do szpitala. Sprawcą wypadku był szarżujący i wyprzedzający na trzeciego kierowca BMW. Jak się okazało, mężczyzna był pijany.

To właśnie kierowcy z promilami są największym zagrożeniem na polskich drogach. W długi weekend zatrzymano ich ponad 2,8 tys. Średnio każdego dnia wpadało więcej niż pół tysiąca pijanych kierowców.

Zobacz szczegółowe statystki policji.

W ubiegłym roku - również w ciągu pięciu dni - doszło do 405 wypadków drogowych, w których zginęło 41 osób, a 548 zostało rannych. Policja zatrzymała wtedy ponad 2,4 tys. pijanych kierowców.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami za jazdę po spożyciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. złotych grzywny. Jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.W Polsce przekraczanie wyznaczonej prędkości jest najczęstszą przyczyną wypadków śmiertelnych.

Szanse przeżycia pieszego spadają wraz ze wzrostem prędkości samochodu - przy prędkości 30 km/h dziewięciu na dziesięciu pieszych przeżywa, podczas gdy przy prędkości 50 km/h aż siedem osób z dziesięciu ginie.

(mpw)