Dwa zarzuty zabójstwa usłyszał 29-latek zatrzymany w piątek w związku ze śmiercią dwóch osób w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze - poinformowała rzeczniczka tamtejszej prokuratury Violetta Niziołek. Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył, że częściowo nie pamięta tego, co się stało.

Podejrzany przyznał się do zabicia pracownika ochrony i 27-letniej harfistki - powiedziała naszemu dziennikarzowi rzeczniczka prokuratury. Nie wskazał jednak na ewentualne motywy swojego działania - dodała.

Mężczyzna zatrzymany w sprawie zabójstwa w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze został w sobotę doprowadzony do prokuratury z policyjnego aresztu. Kilkugodzinne przesłuchiwanie go śledczy zakończyli przed godziną 19. Do sądu trafił też wniosek o tymczasowy areszt dla 29-latka.

Po przesłuchaniu na miejscu zdarzenia odbyła się wizja lokalna. Na razie nie ujawniono jej wyników.

W piątek rano pracownicy filharmonii w Jeleniej Górze znaleźli w budynku dwa ciała: 27-letniej harfistki i 60-letniego portiera. Ciała znajdowały się w różnych miejscach: mężczyzny na parterze, obok dyżurki, a kobiety na piętrze, prawdopodobnie w gościnnym pokoju, w którym nocowała. 27-latka przyjechała bowiem do Jeleniej Góry z Warszawy, w piątek miała zagrać w Filharmonii Dolnośląskiej w koncercie "Muzyczne pary".

Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok obu ofiar. Dopiero jej wyniki dadzą odpowiedź na pytanie, jak zginęli kobieta i mężczyzna. Dzisiaj, po oględzinach zewnętrznych możemy wskazać, że kobietę prawdopodobnie uduszono, a mężczyzna zmarł w wyniku obrażeń głowy - podała rzeczniczka prokuratury.

Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej, motywem zabójstwa mogła być zemsta na 60-letnim portierze, a młoda artystka prawdopodobnie była przypadkową ofiarą.

W związku z zabójstwem w Jeleniej Górze ogłoszona została trzydniowa żałoba.

(edbie/mn)