Poszukiwania pod Poznaniem zleciła krakowska prokuratura apelacyjna, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa z 1992 roku. Jednak mimo użycia zaawansowanego sprzętu pod Poznaniem nie znaleziono zwłok Jarosława Ziętary.

W trakcie śledztwa krakowska prokuratura dostała informacje o ewentualnym miejscu ukrycia zwłok Ziętary pod Poznaniem. Niestety we wskazanym miejscu nic nie znaleziono. Jak powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty, w poszukiwaniach, w których pomagała Żandarmeria Wojskowa, używano m.in. georadaru i sondy podziemnej, stosowano badania chemiczne.

Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost", "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Przed 20 laty zaginął w drodze do pracy.

Śledztwo pełne zagadek i niespodzianek

W 1998 roku poznańska prokuratura uznała, że Jarosław Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W połowie czerwca 2011 roku śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone; decyzją prokuratora generalnego przekazano je ostatecznie do Krakowa.

Na początku śledztwa krakowska prokuratura przeprowadziła eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godz. 13.30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godz. 8.40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany. Jak informował wówczas prok. Kosmaty, przeprowadzony eksperyment procesowy dostarczył istotnego materiału dowodowego.

W październiku 2011 roku krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że ówczesny UOP chciał zatrudnić dziennikarza. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 roku MSW informowało, iż "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".

Na początku roku krakowska prokuratura poinformowała o zmianie kwalifikacji prawnej śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo. Jak wyjaśniał prok. Kosmaty, dopóki nie zostaną odnalezione szczątki, żadna z wersji śledztwa nie może być wykluczona. Dlatego wśród wersji śledztwa znajduje się też samobójstwo.