Krakowscy prokuratorzy szukali w okolicach Poznania miejsca ukrycia zwłok Jarosława Ziętary. Na razie śledczy nie informują o szczegółach poszukiwań. Dziennikarz z Poznania został uprowadzony w 1992 roku. Pracował dla "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych.

Pod Poznaniem wykonujemy czynności mające na celu zweryfikowanie informacji, którą uzyskaliśmy w toku śledztwa. Chodzi o ewentualne miejsce ukrycia ciała Jarosława Ziętary. Szukamy zwłok, które mogły zostać zakopane - tłumaczył RMF FM Piotr Kosmaty z krakowskiej prokuratury apelacyjnej.

W połowie września ubiegłego roku śledczy z Krakowa rozpoczęli przesłuchiwanie świadków w sprawie uprowadzenia poznańskiego dziennikarza. Prokuratorzy weryfikowali cztery wersje wydarzeń: samobójstwa, wyjazdu za granicę, uprowadzenia i zabójstwa. Przeanalizowali ponad 43 tomy akt, z których większość jest tajna.

Jarosław Ziętara zaginął w 1992 roku w drodze do pracy. W 1998 roku poznańska prokuratura uznała, że został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W połowie czerwca 2011 roku sprawa ruszyła ponownie w poznańskiej prokuraturze. Potem po decyzji prokuratora generalnego została przeniesiona do Krakowa. Śledczy wystąpili m.in. do Agencji Wywiadu o udostępnienie akt odnalezionych w archiwach po byłym Urzędzie Ochrony Państwa. Jeden z wątków sprawy nie wykluczał, że dziennikarzem interesowały się służby.

Wyjaśnić zaginięcie Ziętary

Krakowska prokuratura w ubiegłym roku przeprowadziła eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godziny 13:30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godziny 8:40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany. Wizję lokalną przeprowadzono z udziałem byłej narzeczonej dziennikarza, która spędziła z nim ostatnie 19 godzin. Jak informował wówczas prok. Kosmaty, przeprowadzony eksperyment procesowy dostarczył "istotnego materiału dowodowego".

W związku z odnalezieniem dokumentów, potwierdzających zainteresowanie UOP Jarosławem Ziętarą przed jego uprowadzeniem, brat dziennikarza oraz jego pełnomocnik skierowali zawiadomienie do Prokuratury Generalnej o możliwości popełnienia przestępstwa poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy publicznych. W toku poprzedniego śledztwa MSW informowało bowiem, że Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji ani w materiałach archiwalnych UOP.