Tragiczny wypadek na drodze krajowej nr 10 w Cierpicach pod Toruniem. Służby poinformowały najpierw o jednej ofierze śmiertelnej, później okazało się jednak, że w pojeździe znajdowało się jeszcze jedno ciało. Nie zauważyli go zarówno policjanci i prokurator, jak i strażnicy oraz ratownicy medyczni.

Bus zderzył się z ciężarówką w poniedziałek. Jak przekazały wówczas służby - kierowca pierwszego z pojazdów zjechał na przeciwny pas ruchu, ponieważ nie chciał najechać na tył auta, które przed nim gwałtownie zahamowało. Niestety bus zderzył się z nadjeżdżającą ciężarówką.

Siła zderzenia była tak duża, że bus dodatkowo uderzył w Fiata Doblo jadącego za nim - poinformowała wtedy podinsp. Wioletta Dąbrowska z toruńskiej Komendy Miejskiej Policji.

Tuż po wypadku policjanci przekazali, że zmarła jedna osoba - kierowca busa. Trzy trafiły do szpitala. Służby pracujące na miejscu zdarzenia nie zauważyły jednak jeszcze jednego pasażera. Jego ciało odnaleziono w bagażowej części busa, gdy samochód stał już na policyjnym parkingu.

"To nigdy nie powinno się wydarzyć"

Policjanci z wydziału kryminalnego, w nieoficjalnej rozmowie z gazetą "Nowości Dziennik Toruński" przekazali, iż taka sytuacja "nigdy nie powinna się wydarzyć".

Ale nie tylko my byliśmy na miejscu wypadku. Tego człowieka w części ładunkowej busa nie zauważyli też strażacy, prokurator, pogotowie - mówili mundurowi. Według nich ciało mogło być niewidoczne przez przewożone w pojeździe materiały budowlane i narzędzia. Zaznaczają jednak, że nie można tego traktować jako usprawiedliwienie.

Komenda Wojewódzka Policja przyznała z kolei, że mogło dojść do nieprawidłowości.

Wobec pięciu funkcjonariuszy toruńskiego Wydziału Ruchu Drogowego wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Wszyscy, w tym zastępca naczelnika, zostali zawieszeni w czynnościach służbowych - przekazała gazecie rzeczniczka KWP Monika Chlebicz.