W sejmowych korytarzach pojawia się coraz więcej przeciwników zniesienia prohibicji w pociągach i na dworcach kolejowych. Projekt ustawy, który umożliwi kupienie piwa, win i wódki w pociągu trafi wkrótce pod obrady komisji infrastruktury.

Projekt ustawy antyprohibicyjnej przygotował go Zespół Doradców Gospodarczych "Tor". Eksperci są liberalni - proponują, aby piwo, wódkę i wino można było kupić zarówno na dworcu, jak i w pociągu.

Pomysł już ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Podstawowy argument przeciwników zmian, to ryzyko, że pasażerowie będą narażeni na dyskomfort. Uważa tak np. Antoni Mężydło z Platformy Obywatelskiej, czy posłanka LiD Joanna Senyszyn: Wprowadzenie zgody na handel alkoholem w pociągach stanowi pewne niebezpieczeństwo dla pasażerów. Tak już było przez długi czas i część pasażerów była narażona na podróż z osobami w stanie nietrzeźwym.

Takich wątpliwości nie ma np. Eugeniusz Grzeszczak z PSL: Jeżdżę ekspresami, tam sprzedaje się alkohol w sposób obwoźny, nieformalny. Trzeba zerwać z tą hipokryzją i w miejscach, gdzie jest konsumpcja oczywiście, sprzedawać alkohol. Myślę, że w WARS-ie można to robić. Ta ustawa o zakazie to jest relikt PRL. To właśnie w pociągach spółki Intercity byłoby można kupić alkohol, bo tylko w tych składach jeżdżą wagony restauracyjne.

Wódka tylko do posiłku

Ograniczenia dotyczyłyby wyłącznie wysokoprocentowych trunków. Ponad 18-procentowy alkohol można byłoby zamówić tylko do posiłku. Za to bez ograniczeń byłoby sprzedawane piwo (do 5,5 proc.) w wagonach barowych, restauracyjnych, sypialnych i kuszetkach. Kucharz WARS-u zdecydowanie popiera takie rozwiązanie:

A prezes firmy Zbigniew Terek przyznaje, że zakaz sprzedaży alkoholu nie obowiązuje na trasach międzynarodowych:

Wypicie w podróży puszki piwa lub kieliszka wina nie powinno być przestępstwem, uważa Zbigniew Rynasiewicz z PO, przewodniczący komisji infrastruktury. Podobnego zdania są też pozostali członkowie komisji - Janusz Piechociński z PSL i Krzysztof Tchórzewski z PiS.

Ten ostatni, wieloletni kolejarz, ma jednak obiekcje co do sprzedaży wódki. Tu nie chodzi o ideologię, ale o bezpieczeństwo pasażerów. Jeśli pozwolimy na picie wódki, nie będziemy mieli gwarancji, że w pociągach będzie spokojnie, mówi Tchórzewski.

Zastrzeżenia do propozycji zmian przygotowywanych przez sejmową komisję infrastruktury, ma Katarzyna Łukowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych:

Zakaz sprzedaży alkoholu w pociągach i na dworcach obowiązuje od 1983 roku, ale przez wiele lat nie był przestrzegany i na wszelkie sposoby obchodzony. Teraz przeszkodą w jego zniesieniu może okazać się nieprzejednana postawa Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która opiniuje projekty ustaw. Wicedyrektor Katarzyna Łukowska uważa, że zakaz należy utrzymać choćby dlatego, że nie każdy chciałby podróżować z pijącymi.