Julia Pitera nie wyklucza, że zwróci się do poszczególnych ministerstw o kontrolę rachunków telefonów służbowych ich byłych i obecnych pracowników. To efekt sprawy byłego wiceministra MSWiA Piotra Piętaka, którego rachunek za telefon i Internet sięgnął 80 tys. zł.

Według "Dziennika", Piętaka w kłopoty wpędziła żona, która w czasie urlopu korzystała z jego służbowego laptopa wraz ze służbową kartą telefoniczną.

Były wiceminister potwierdził, że z laptopa korzystała jego żona przebywająca na urlopie we Francji. Zastrzegł jednak, że realizowała ona jego prośbę o nawiązanie kontaktu ze stowarzyszeniami informatycznymi.

Piętak dodał, że chciał spłacić należność i wysłał w tej sprawie list do dyrektora generalnego MSWiA. Jak napisał, poinformował w nim o wpłacie 15 tys. zł i prosił o rozłożenie pozostałej części rachunku na raty.

Podkreślił, że po wysłaniu listu skonsultował się z prawnikiem, który ocenił, że nie powinien nic płacić, bo na umowie dotyczącej używania Internetu poza granicami kraju nie było jego podpisu; dodatkowo nie zawierała ona limitu kosztów jakie ponosi resort, a jakie on sam.

W każdym cywilizowanym kraju umowa na używanie czy to komórki czy Internetu zawiera limit, o przekroczeniu którego natychmiast informuje się użytkownika. Dlaczego więc umowa na używanie roamingu w MSWiA nie zawierała takiej klauzuli. Dlatego, że umowa skonstruowana była w interesie firmy a nie ministerstwa - twierdzi Piętak.

Wezwał jednocześnie Piterę by zmieniła te umowy i to natychmiast, właśnie w interesie obywateli. Zapowiedział, że powoła stowarzyszenie - apolityczne, które będzie kontrolowało przebieg akcji podejmowanych przez panią minister Piterę.

Zdaniem Pitery, ta sprawa podobnie jak sprawa płacenia służbowymi kartami kredytowymi jest dowodem na to, że nie ma żadnych regulacji, które ograniczałyby te przywileje administracji publicznej. Jak powiedziała, rząd będzie pracował nad przepisami, które ukrócą to zjawisko.

Nie wykluczyła także, że sama zwróci się do poszczególnych ministerstw, by sprawdziły, czy nie dochodziło lub nie dochodzi do podobnych nadużyć wśród ich byłych i obecnych pracowników.