Trzy zarzuty postawiono piłkarzowi Wisły Kraków – Nikoli M. Serb został zatrzymany za jazdę po pijanemu i szarpaninę z policją. Piłkarz miał zmuszać także funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowych. Grozi mu kara do 3 lat więzienia.

Podczas dzisiejszych przesłuchań na policji piłkarz odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Dopiero po przewiezieniu na prokuraturę mężczyzna zaczął mówić; nie przyznaje się jednak do winy - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF. Serb twierdzi, że był trzeźwy, a brutalnie zachowywał się nie on, a funkcjonariusze. Piłkarz miał się ich wystraszyć – stąd rzekomo ucieczka. Policjanci twierdzą, że było odwrotnie.

Jak udało się ustalić, piłkarz przejechał skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Policjanci, którzy go zatrzymali, wyczuli zapach alkoholu, ale nie udało się zbadać Serba alkomatem. Po szarpaninie - wyrwał się policjantom i uciekł. Nie zatrzymał go nawet strzał ostrzegawczy w powietrze. Dzień później Nikola M. sam zgłosił się do kliniki psychiatrycznej.

A nie był to pierwszy konflikt piłkarza z prawem. Zanim zainteresował się autami - fascynował go ring. Wkrótce stanie przed sądem za pobicie kilku osób w jednym z krakowskich pubów.