Lider Nowoczesnej Ryszard Petru wysłał list do przywódców europejskich, w którym zapewnił o poparciu Polaków dla UE. "Chcemy Unii bezpiecznej, spójnej i solidarnej, która łączy i niweluje różnice, a nie takiej, w której utrwalają się podziały" - napisał.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru wysłał list do przywódców europejskich, w którym zapewnił o poparciu Polaków dla UE. "Chcemy Unii bezpiecznej, spójnej i solidarnej, która łączy i niweluje różnice, a nie takiej, w której utrwalają się podziały" - napisał.
Ryszard Petru /Rafał Guz /PAP

Petru poinformował, że list został wysłany m.in. do premierów Holandii, Luksemburga, Włoch, Belgii i Hiszpanii, a także do prezydenta Francji Francois Hollande'a i kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Wysłałem dziś do przywódców europejskich list, w którym podkreślam, że Polakom zależy na tym, by współkształtować Europę, by być wśród jej liderów, a nie w ogonie Europy. Zwracam uwagę na to, że ponad 80 proc. Polaków nie chce wychodzenia naszego kraju z Unii Europejskiej i że tak naprawdę rząd PiS nie reprezentuje suwerena w relacjach z Europą - powiedział Petru na briefingu w Sejmie.

Lider Nowoczesnej zaznaczył, że w swym liście ocenił też, że Polska "powinna przyjąć walutę euro tak szybko, jak jest to możliwe, zarówno ze względów gospodarczych, jak i politycznych". Gospodarczych - dodał - bo Polska jest krajem "bardzo związanym z gospodarką strefy euro".

Ten list ma być sygnałem, że w Polsce opozycja, ale i większość Polaków ma inne zupełnie zdanie niż to prezentowane ostatnio przez rząd w Brukseli - powiedział Petru.

Nawiązał tu m.in. do wydarzeń związanych z ponownym wyborem Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Kandydaturę Tuska poparli przedstawiciele 27 państw UE - przeciw była tylko Polska. Kandydatem polskiego rządu był Jacek Saryusz-Wolski.

W swym liście Petru podkreślił, że "miejsce Polski w elitarnym gronie europejskich decydentów okupione było walką i ciężką pracą wielu pokoleń naszych rodaków" i że "nie powinny tego przekreślić ostatnie wydarzenia, nawet jeśli polskie władze same spychają się na margines europejskiej polityki".

Szef Nowoczesnej stwierdził, że choć wybrany większością głosów polski rząd ma prawo do realizowania swojej wizji kraju, to on "głęboko wierzy, że nie będzie poddawać w wątpliwość woli suwerena, wyrażonej w referendum akcesyjnym w 2004 r. i regularnie powtarzanej w sondażach". Przypomniał, że według badań Instytutu IBRIS 78 proc. Polaków ma pozytywne zdanie o Unii Europejskiej.

Chcemy Unii bezpiecznej, spójnej i solidarnej. Takiej, która łączy i niweluje różnice, a nie takiej, w której utrwalają się podziały (...) Chcemy współpracować z naszymi przyjaciółmi i partnerami w Europie. Chcemy reprezentować głos proeuropejskich obywateli Polski. Chcemy uczestniczyć w debacie o przyszłości Unii Europejskiej, z której obecny rząd próbuje nas wycofać. Nie pozwolimy na to, ale właśnie dlatego, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej od czasu upadku Muru Berlińskiego, potrzebujemy wsparcia europejskich przyjaciół - podkreślił Petru w liście.

Zaznaczył, że unijni liderzy mają w Polsce "wiarygodnych partnerów, którzy zapewne po kolejnych wyborach będą kształtować politykę zagraniczną naszego kraju".

Petru podczas briefingu pogratulował też premierowi Holandii Markowi Rutte "fantastycznego wyniku i wygranej z populistami".

Wyniki po przeliczeniu 95 proc. głosów oddanych w środowych wyborach parlamentarnych w Holandii potwierdziły zwycięstwo centroprawicowej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) Ruttego.

To pokazało, że można zatrzymać ten populistyczno-nacjonalistyczny marsz, który zaczął się na Węgrzech od wygranej Viktora Orbana; potem była Polska i wygrana PiS, potem Brexit, populistyczną kampanię miał też prezydent USA Donald Trump. To, co się stało w Holandii, jest sygnałem dla Europy, że jest szansa na powstrzymanie populistów, że siły proreformatorskie, liberalne (...) wygrywają w tak ważnym dla UE kraju, jakim jest Holandia - zaznaczył Petru.

Lider Nowoczesnej ocenił, że wybór Holendrów "to też sygnał, że Europejczycy chcą normalnego rozwoju, a nie partii, które grają tylko na negatywnych emocjach, i jak PiS w Polsce, który gra wyłącznie na negatywnych emocjach".

Pytany o to, jak ocenia działania PiS ws. zabezpieczenia praw Polaków w Wielkiej Brytanii po Brexicie, Petru powiedział, że polski rząd pokazał "skrajną nieskuteczność". Wielka Brytania miała być naszym głównym sojusznikiem w UE, a okazało się, że ma głęboko gdzieś głos pani premier Beaty Szydło, bo polska dyplomacja już nigdzie na świecie nie jest traktowana poważnie - powiedział Petru.

Lider Nowoczesnej ocenił, że "antyskuteczna" w swoim działaniu jest cała ekipa PiS; powiedział, że podczas jego podróży po kraju jest dopytywany o sprawy europejskie, gospodarcze i o to, jak ma wyglądać "Polska po PiS". Dlatego rozpoczynamy w przyszłym tygodniu, w poniedziałek, serię debat: pierwsza z nich ma być poświęcona gospodarce - zapowiedział szef Nowoczesnej.

(az)