Szef polskiego MSZ-u Radosław Sikorski rozmawiał telefonicznie z szefem dyplomacji Chińskiej Republiki Ludowej Wangiem Yi. W komunikacie, który pojawił się po tej rozmowie, Wang Yi wskazał, że Chiny liczą na "bardziej" konstruktywną rolę Polski podczas jej prezydencji w UE w rozwoju relacji Pekin-Bruksela.
W nocie chińskiego resortu dyplomacji podkreślono, że Polska jest "ważnym partnerem strategicznym" Chin w Europie.
Minister Wang wyraził wolę Pekinu utrzymywania kontaktów na wysokim szczeblu i rozszerzania współpracy.
W tym roku Chiny i UE obchodzą 50. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych i oczekujemy, że Polska jako kraj sprawujący rotacyjną prezydencję w UE odegra bardziej konstruktywną rolę w promowaniu większego postępu w stosunkach Chiny-UE - powiedział - jak zrelacjonowano - Wang.
Czasu na realizację tego postulatu nie zostało jednak dużo. Polska prezydencja kończy się 30 czerwca.
W kwestii "kryzysu na Ukrainie", jak Pekin nazywa inwazję Rosji na Ukrainę, chiński minister ocenił, że niedawne wznowienie bezpośrednich rozmów między Rosją a Ukrainą, "pomimo różnic w ich stanowiskach, jest pierwszym krokiem w kierunku pokoju".
Jak stwierdził, Chiny "oczekują, że strony nadal będą wykazywać wolę osiągnięcia politycznego rozwiązania kryzysu poprzez trwały dialog, prowadzący do sprawiedliwego, trwałego i wiążącego porozumienia pokojowego".
O rozmowie szefów MSZ Polski i Chin poinformował także polski resort spraw zagranicznych, zamieszczając wpis na platformie X.
"Rozmowa dotyczyła m.in. zakończenia wojny w Ukrainie, roli Karty Narodów Zjednoczonych, bezpieczeństwa szlaków transportowych Unii Europejskiej i Chińskiej Republiki Ludowej" - wskazano w komunikacie ministerstwa.
Resort podał również, że Sikorski ponowił zaproszenie dla szefa chińskiej dyplomacji do Polski.
W sobotę niemiecki dziennik "Tagesspiegel" opublikował wywiad, którego udzielił mu szef polskiego MSZ. W rozmowie Sikorski ocenił, że ze względu na konieczność wywierania presji na Rosję w celu zakończenia wojny przeciwko Ukrainie, "krajem, który mógłby zakończyć wojnę i przywołać Putina do porządku, są Chiny".
"Rosja jest obecnie gospodarczym wasalem Chin (...). Gdyby Chiny zagroziły embargiem handlowym, Rosja byłaby zmuszona się ugiąć. W tej chwili jednak na to nie wygląda" - powiedział Sikorski na łamach "Tagesspiegel".


