24-latek z Pabianic w Łódzkiem nie przyznał się do zabicia 31-letniego rowerzysty, którego miał pchnąć pod autobus. Za niewinnego uważa się również 27-latek, który jest oskarżony o usiłowanie pobicia.

Mężczyźni zostali przesłuchani w sobotę. Przyznali się, że zajechali rowerzyście drogę, a potem chcieli go dogonić, ale tylko, żeby wyjaśnić konflikt, a nie pobić. 31-latek miał sam wpaść pod autobus. Tej wersji nie potwierdzają jednak zeznania świadków, które wskazują, że w kierunku rowerzysty wykrzykiwane były groźby.

W sobotni wieczór 19-letni kierowca, który podobnie jak 27-latek usłyszał zarzut usiłowania pobicia. Prokuratura skierowała do sądu wnioski o areszt dla wszystkich trzech mężczyzn zatrzymanych w związku z tą sprawą.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w środę po południu na ul. Nawrockiego w Pabianicach. Napastnicy początkowo ścigali 31-letniego rowerzystę jadąc samochodem, za którego kierownicą prawdopodobnie siedział 19-latek. W końcu wyprzedzili swoją ofiarę i zaparkowali auto. Później - jak wynika ze wstępnych ustaleń - wysiedli z samochodu i biegli za rowerzystą. Krzyczeli, że go "pobiją", "dopadną" i "policzą się" z nim. W pewnym momencie 24-latek uderzył mężczyznę z taką siłą, że ten wpadł pod autobus. Zginął na miejscu. Sprawcy wrócili do samochodu i odjechali.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi pabianicka prokuratura. Śledczy zlecili sekcję zwłok rowerzysty, zaplanowano ją na wtorek.