Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Dawid Jackiewicz wykonał swe zadanie bezbłędnie, czyli wszystkich PiS-owskich kolegów umieścił w spółkach Skarbu Państwa - tak decyzję premier o dymisji szefa MSP komentował w Sejmie Cezary Tomczyk (PO). Członek rady nadzorczej Nowoczesnej Paweł Rabie stwierdził z kolei, że dymisja ministra skarbu państwa była potrzebna, a teraz konieczne jest by państwowe spółki wróciły w ręce ludzi, którzy będą umieli nimi zarządzać. Stanisław Tyszka z klubu Kukiz'15 dodaje natomiast, że decyzja o dymisji "jest efektem walk frakcyjnych w ramach Prawa i Sprawiedliwości".

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Dawid Jackiewicz wykonał swe zadanie bezbłędnie, czyli wszystkich PiS-owskich kolegów umieścił w spółkach Skarbu Państwa - tak decyzję premier o dymisji szefa MSP komentował w Sejmie Cezary Tomczyk (PO). Członek rady nadzorczej Nowoczesnej Paweł Rabie stwierdził z kolei, że dymisja ministra skarbu państwa  była potrzebna, a teraz konieczne jest by państwowe spółki wróciły w ręce ludzi, którzy będą umieli nimi zarządzać. Stanisław Tyszka z klubu Kukiz'15 dodaje natomiast, że decyzja o dymisji "jest efektem walk frakcyjnych w ramach Prawa i Sprawiedliwości".
Dawid Jackiewicz /Radek Pietruszka /PAP

Dziś premier Beata Szydło poinformowała o odwołaniu Dawida Jackiewicza ze stanowiska ministra skarbu państwa. Potwierdziła, że MSP ma być zlikwidowane do końca tego roku. Proces ten będzie nadzorował szef Komitetu Stałego RM Henryk Kowalczyk - dodała.

Po ogłoszeniu tej decyzji Cezary Tomczyk przekonywał na konferencji prasowej, że spółki skarbu państwa od początku rządów PiS straciły już 7 mld złotych, a Giełda Papierów Wartościowych - ok. 150 mld złotych. Więc jeżeli to jest wykonanie zadania przez pana Jackiewicza, to faktycznie zostało ono wykonane - powiedział Tomczyk.

Polityk jest zdania, że odwołanie szefa MSP niewiele zmieni w państwowych spółkach. Zmienia się tylko nadzór, natomiast będzie miał ten sam cel - upychać ciągle nowych PiS-owskich kolesi w spółkach Skarbu Państwa. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Przykłady pana Marcina Mastalerka, Wojciecha Jasińskiego, czy Maksa Kraczkowskiego są tego najlepszym przykładem - podkreślił poseł PO.

Misja została wykonana. Rozumiem, że pani premier zaraportowała tak jak kiedyś pan prezydent Lech Kaczyński, że "zadanie zostało wykonane" - ironizował Marcin Kierwiński (PO). Jak dodał, przez premier Beatą Szydło "ostatnie zadanie - znalezienie pracy dla ministra Jackiewicza".

"Można ucieszyć się z jego odwołania"

Z kolei zadowolenia z decyzji szefowej rządu nie krył Paweł Rabiej z Nowoczesnej, który przyznał, że jego ugrupowanie od samego początku uważało, że Jackiewicz nie powinien być ministrem. Można więc ucieszyć się z jego odwołania - powiedział.

Pani premier Beata Szydło usiłuje jednak zaciemnić obraz i pokazać, że jest to element wcześniej zaplanowanej strategii. Sądzę, że jest to raczej efekt tego, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński dostrzegł, jak bardzo ta hydra rozprzestrzeniła się w spółkach Skarbu Państwa i postanowił to przerwać - podkreślił polityk Nowoczesnej.

W naszej ocenie dymisja Jackiewicza nie kończy jednak sprawy, ale dopiero zaczyna. Ta dymisja była potrzebna i jest to jakiś element porządkowania sytuacji w spółkach SP - mówił.

"Dymisja to efekt walk frakcyjnych"

Dymisja Jackiewicza jest efektem walk frakcyjnych w ramach Prawa i Sprawiedliwości, były tam (w PiS - red.) intensywne głosy, że minister Jackiewicz w nie dość sprawiedliwy w ich mniemaniu sposób, dzieli tort spółek skarbu państwa, między poszczególne frakcje w ramach PiS - to natomiast słowa Stanisława Tyszki z Kukiz'15.

Jak ocenił, "frakcja nienajedzonych w PiS zwyciężyła z frakcją najedzonych, sytych kotów".

Domagamy się od Prawa i Sprawiedliwości weryfikacji nominacji do spółek skarbu państwa, uważamy, że osoby z legitymacjami partyjnymi nie powinny sprawować funkcji w ramach zarządów i rad nadzorczych w spółkach - oświadczył polityk Kukiz'15.

Tyszka zapowiedział, że w najbliższym czasie jego klub przedstawi projekt tzw. ustawy antysitwowej, która m.in. będzie zakazywać członkom partii zajmowania kierowniczych stanowisk w spółkach skarbu państwa.

"Wyczerpała się retoryka zrzucania wszystkiego na poprzedników"

Szef PSL Kosiniak-Kamysz ocenił z kolei, że dymisja Jackiewicza oznacza, że rząd PiS "złapał zadyszkę i przechodzi do etapu, kiedy szuka się nowych twarzy, odwołuje się ministrów".

To już nie działa, więc trzeba zaproponować nowe osoby - stwierdził szef PSL. Według niego pierwsza dymisja w rządzie Beaty Szydło nastąpiła szybko, bo po 8 miesiącach jego funkcjonowania.

Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, odejście Jackiewicza jest też wynikiem "walk frakcji w PiS". Szef PSL ocenił, że widać, iż "grupa związana" z wicepremierem Mateuszem Morawieckim "odnosi dzisiaj sukces".

Dziwnym jest tłumaczenie, że minister zakończył swoją misję na 3 miesiące przed zakończeniem funkcjonowania całego ministerstwa - ocenił prezes ludowców. Widać, że na zewnątrz jednolity PiS, w środku targany jest sporami i kłótniami - dodał.

(abs)