20 tys. zł. odszkodowania ma zapłacić lubelskie MPK pasażerowi, który został pobity w autobusie. Chłopak we wrześniu został zaatakowany przez chuliganów, bo nie chciał im oddać telefonu komórkowego. Żaden pasażer, ani kierowca nie zareagowali.

Zdarza się jednak, że kierowca staje w obronie pasażera. Wtedy to on najczęściej staje się ofiarą: Kierowca poszedł zainterweniować do chuliganów w tylnych drzwiach. Jeden z nich przewrócił go. Rurką metalową został pobity, pokopany. On zaryzykował: chciał się zachować fair, a sam został ofiarą.

Najczęściej jednak, kiedy kierowca zostanie zaatakowany pasażerowie udają, że nic nie widzą i nie słyszą. Wysiadają na najbliższym przystanku. Kierowcy lubelskiego MPK w obliczu zagrożenia nie dysponują nawet łącznością z dyspozytorem, czy policją - poza prywatnymi telefonami komórkowymi.