​Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zatwierdził listę kierunków polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2021/2022. Mowa tam jest o "wychowaniu do wrażliwości na prawdę i dobro" czy "kształtowaniu właściwych postaw szlachetności". Pięknie brzmiące ogólniki zostały jednak doprecyzowane przez doradcę ministra, który powiedział, że kluczowe jest "właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich".

W piątek Przemysław Czarnek zatwierdził kierunki polityki oświatowej na najbliższy rok szkolny. Dokument zawiera sześć punktów i pojawia się w nim, że placówki edukacyjne mają "kształtować właściwe postawy".

Doradca ministra edukacji dr Paweł Skrzydlewski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" komentował nową politykę oświatową. Wypowiadając się o przedmiocie "wychowanie do życia w rodzinie" powiedział, że "program jego nauczania jest też trafnie osadzony na zdrowej antropologii, która widzi w człowieku osobę, a nie wyłącznie płeć". Od września mają ruszyć szkolenia dla nauczycieli, którzy chcą ten przedmiot prowadzić.

Doradca wskazał także na ważną rolę rodziny. Tylko dzięki cnotom społecznym możemy uzyskać człowieka dojrzałego, czyli takiego, który umie spełniać dobro. Żeby jednak te cnoty mogły się rozwijać, to trzeba mieć zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety - mówił.

Zdaniem Skrzydlewskiego kluczowe jest tutaj "właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich".

Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie - powiedział.

Zdaniem doktora Skrzydlewskiego, jeśli takie "postawy" się upowszechnią "to jednocześnie zabija się rodzina, zamyka się na płodność". A przecież ludzie potrzebują domu pojętego nie tylko jako miejsce, lecz jako etos - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".