Śledczy analizują nagranie z kamer pociągu, który staranował samochód egzaminacyjny w Szaflarach w Małopolsce. Nowe okoliczności do postępowania wnoszą też zeznania egzaminatora. Miał on powiedzieć, że samochód zatrzymał się na torach, bo kursantka puściła sprzęgło. W wyniku wypadku zginęła 18-latka.

Śledczy analizują nagranie z kamer pociągu, który staranował samochód egzaminacyjny w Szaflarach w Małopolsce. Nowe okoliczności do postępowania wnoszą też zeznania egzaminatora. Miał on powiedzieć, że samochód zatrzymał się na torach, bo kursantka puściła sprzęgło. W wyniku wypadku zginęła 18-latka.
Samochód egzaminacyjny został doszczętnie zniszczony / Grzegorz Momot /PAP

Biegli zajmujący się sprawą tragedii w Szaflarach chcą wyjaśnić, dlaczego samochód egzaminacyjny zatrzymał się na torach. Z zeznań egzaminatora wynika, że kursantka puściła sprzęgło, co spowodowało zatrzymanie ''elki''. Zdaniem śledczych, mogła być to nerwowa reakcja dziewczyny na informację o negatywnym wyniku egzaminu.  

Śledczym udało się zabezpieczyć nagrania z kamer umieszczonych w pociągu, co pozwoli spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. Z zeznań egzaminatora wynika, że celowo kazał kursantce pojechać na przejazd z Szaflarach. Chciał sprawdzić, jak zachowa się na niestrzeżonej rogatce.

Z informacji, które zebrali śledczy, wynika, że 18-latka, jadąc w kierunku przejazdu miała już na swoim koncie trzy wykroczenia i egzaminu praktycznie nie zdała.

Egzaminator zeznał, że kiedy kobieta nie zatrzymała się przed torami, on także nie nacisnął hamulca. Miał to zrobić za przejazdem. Jednak samochód stanął na torach. Według podejrzanego stało się tak w wyniku zachowania kursantki i puszczonego przez nią sprzęgła.

Do nowych informacji o wypadku w Szaflarach dotarł portal TVP Info.

(ag)