Służba Więzienna potwierdziła, że na filmie z kawiarni w Chorwacji widać ich funkcjonariusza. Mężczyzna na nagraniu wrzuca coś do posiłku, za który potem nie chciał zapłacić. Funkcjonariusz został zawieszony na wniosek ministra sprawiedliwości. Do incydentu - zgodnie z datą widoczną na filmie - doszło 9 lipca. Nagranie zostało udostępnione w internecie.

Służba Więzienna potwierdziła, że na filmie z kawiarni w Chorwacji widać ich funkcjonariusza. Mężczyzna na nagraniu wrzuca coś do posiłku, za który potem nie chciał zapłacić. Funkcjonariusz został zawieszony na wniosek ministra sprawiedliwości. Do incydentu - zgodnie z datą widoczną na filmie - doszło 9 lipca. Nagranie zostało udostępnione w internecie.
zdjęcie ilustracyjne / Darek Delmanowicz (PAP) /PAP

"W związku z doniesieniami medialnymi informującymi o tym, iż funkcjonariusz Służby Więziennej przebywający na urlopie dopuścił się niegodnego zachowania w jednej z kawiarni w Chorwacji, Ministerstwo Sprawiedliwości po dokonaniu wstępnej analizy sprawy poleciło Dyrektorowi Generalnemu Służby Więziennej zawieszenie funkcjonariusza pełniącego obecnie służbę w Zakładzie Karnym w Gorzowie Wielkopolskim do czasu wyjaśnienia sprawy" - napisał rzecznik MS Sebastian Kaleta.

Resort przypomniał, że funkcjonariusze SW "powinni zachowywać się w sposób zgodny z zasadami etyki zawodowej oraz słowami roty przysięgi zarówno w czasie służby, jak i poza nią".

Chodzi o sytuację widoczną na filmie z monitoringu jednej z chorwackich kawiarni. Widać na nim, jak ubrany w ciemny podkoszulek mężczyzna siedzi przy stoliku z kobietą i dzieckiem, zjada posiłek, następnie wrzuca do talerza coś, co przyniósł ze sobą, wstaje z talerzem od stolika, by u kelnera złożyć reklamację. Media doniosły, że widoczny na filmie mężczyzna to wysoko postawiony funkcjonariusz SW pełniący służbę w jednym z gorzowskich więzień.

Wniosek ministra powoduje, że funkcjonariusz został zawieszony - powiedział kpt. Bartłomiej Turbiarz z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Jak dodał, początkowo badano czy na filmie faktycznie jest ich funkcjonariusz, a obecnie - gdy potwierdziło się, że to ta osoba - badane jest, co mężczyzna wrzucił do posiłku.

APA