Rząd ma nadzieję, że w ciągu kilku dni uda się wypracować ze związkowcami rozwiązania, potrzebne do wejścia w życie specustawy stoczniowej. Ustawa ma - według zapowiedzi - tworzyć gwarancje zatrudnienia i świadczeń socjalnych dla stoczniowców. Związkowcy, którzy negocjują w stolicy z rządem, obawiają się jednak, że oznacza ona jedynie upadek zakładów.

Projekt jest trudny. Nie rozwiążemy trudnych problemów w ciągu najbliższych 16 godzin. Potrzeba co najmniej najbliższych kilku dni, żebyśmy mogli o wszystkich szczegółach porozmawiać. Ma to służyć temu, aby każdy pracownik stoczni wiedział, na co może liczyć - oznajmił sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni przed spotkaniem ze stoczniowcami.

Związkowcy grożą tymczasem, że jeśli rząd nie zaproponuje innych niż dotychczas rozwiązań ustawowych w sprawie stoczni, zerwą rozmowy. Ten projekt ustawy, która ma pomóc funkcjonować stoczni Gdynia i stoczni szczecińskiej, jest naszym zdaniem nie do zaakceptowania - mówił przed spotkaniem z ministerm Bonim przewodniczący związku "Stoczniowiec" ze Stoczni Gdynia Leszek Świętczak:

W Gdyni zorganizowano natomiast wiec pracowników stoczni, domagających się gwarancji zatrudnienia i ochrony. Większość członków załogi nie wierzyła jednak w powodzenie negocjacji. Tu cud mamy przez rok, widzimy cud cały czas. Upadłość ogłoszą, na bruk wszyscy i koniec. Będziemy puszki zbierać, ale będziemy żyć nadzieją. Co innego nam zostało? - mówili stoczniowcy reporterowi RMF FM:

Komisja Europejska daje polskiemu rządowi czas do szóstego czerwca na wprowadzenie unijnego planu dotyczącego polskich stoczni. Według ministra skarbu Aleksandra Grada, trwają prace nad specjalną ustawą, która wprowadzi w życie żądania Komisji Europejskiej. Chodzi o pokawałkowanie majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie oraz ich sprzedaż.