Niezależnie od tego, kto strzelał i kto jest bezpośrednim sprawcą śmierci ponad 150 zakładników w Osetii Północnej, cała odpowiedzialność za to spada na Czeczenów – uważa publicysta "Polityki" Krzysztof Mroziewicz.

W opinii Mroziewicza terroryści nieprzypadkowo wybrali za cel ataku szkołę, gdyż na Wschodzie i w górach Kaukazu dzieci "stanowią świętość". Jak podkreślił, terroryści prawdopodobnie liczyli na to, że Rosjanie będą o tym wiedzieć i nie zaatakują, ponieważ wina za to, że dzieciom coś by się stało, spadnie na nich.

Jak podkreślił publicysta, rząd rosyjski stał od początku na twardym stanowisku, że "z terrorystami się nie negocjuje", a jeżeli podejmowane były jakieś próby negocjacji, były one jedynie sposobem na odwrócenie uwagi i gry na czas. W jego opinii po wydarzeniach w Osetii Północnej poparcie Rosjan dla prezydenta Rosji z pewnością nie spadnie, a może nawet jeszcze wzrosnąć.