Czy minister obrony Antoni Macierewicz blefował zapowiadając miesiąc temu powiadomienie prokuratury w sprawie bezprawnych działań wobec Bartłomieja Misiewicza? Jak dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, do Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie wpłynęło żadne pismo z MON w tej sprawie.

Czy minister obrony Antoni Macierewicz blefował zapowiadając miesiąc temu powiadomienie prokuratury w sprawie bezprawnych działań wobec Bartłomieja Misiewicza? Jak dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, do Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie wpłynęło żadne pismo z MON w tej sprawie.
Antoni Macierewicz i Bartłomiej Misiewicz /PAP/Radek Pietruszka /PAP

Zawiadomienie miało dotyczyć rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat Bartłomieja Misiewicza. Chodzi o wpis na jednym z portali społecznościowych, w którym najbliższy współpracownik ministra obrony miał rzekomo grozić generałowi Waldemarowi Skrzypczakowi degradacją za krytykę działań MON. Profil okazał się fałszywy, ale Bartłomiej Misiewicz został wysłany na urlop.

Biuro prasowe MON od kilku dni nie potrafi odpowiedzieć na pytania RMF FM o to czy, kiedy i do kogo resort wysłał w tej sprawie powiadomienia. "Czekamy na informację od działu prawnego" - twierdzą pracownicy biura.

(MN)