Mirosław Drzewiecki nie wystąpi dzisiaj przed sejmową komisją śledczą ds. afery hazardowej. Były minister sportu ma kłopoty zdrowotne. Z informacji reporterów RMF FM Agnieszki Burzyńskiej i Konrada Piaseckiego wynika, że chodzi o zapalenie gardła i problemy z krtanią.

Drzewiecki to drugi, obok byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, polityk PO, który - według Centralnego Biura Antykorupcyjnego - działał na rzecz biznesmenów z branży hazardowej, przede wszystkim Ryszarda Sobiesiaka. Obaj politycy odrzucają zarzuty.

Były minister sportu miał też - jak zeznał przed komisją śledczą był szef CBA Mariusz Kamiński - pomagać w załatwieniu córce Sobiesiaka posady w zarządzie Totalizatora Sportowego. Według Kamińskiego Drzewiecki mógł być również jednym z ogniw w łańcuchu przecieku o akcji CBA dotyczącej kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.

Z materiałów CBA wynika, że w związku z pracami nad nowelizacją ustawy hazardowej biznesmenom z branży hazardowej zależało na tym, aby nie został rozszerzony katalog gier objętych dopłatami (chodziło o gry spoza monopolu państwowego, czyli np. na automatach). Pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na cele związane z finansowaniem przygotowań do Euro 2012.

W sprawie dopłat Drzewiecki wysłał dwa pisma do resortu finansów (który przygotowywał projekt zmian w ustawie hazardowej): 30 czerwca 2009 r. w sprawie wykreślenia dopłat z projektu i 2 września 2009 r., w którym zmienił stanowisko dotyczące dopłat.

Drzewiecki w październiku 2009 r. wyjaśniał, że nie było jego intencją, by z projektu ustawy hazardowej usunięty został przepis o dopłatach do gier. Wyjaśniał, że 30 czerwca musiał poinformować resort finansów, że nie będzie mógł skorzystać ze środków z dopłat, bo - według niego - miały one iść wyłącznie na budowę obiektów Narodowego Centrum Sportu, a nie inne cele resortu, tymczasem zapadła decyzja, że nie będzie budowany kompleks NCS.

W piątek przed komisją ma stawić się również minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec.