Mirosław Drzewiecki zapewnia, że - mimo zwolnienia lekarskiego - pojawi się w czwartek przed hazardową komisją śledczą. Były minister sportu przed południem przekazał do sekretariatu komisji zwolnienie lekarskie, z którego wynika, że nie wyzdrowieje do końca miesiąca. W ubiegły piątek właśnie z powodu kłopotów z gardłem odmówił odpowiadania na pytania sejmowych śledczych.

Tym razem Drzewiecki ustami rzecznika rządu Pawła Grasia zapewnił jednak, że pozwoli się przepytać. Zwolnienie przekazał natomiast, by usprawiedliwić swoją nieobecność w ostatni piątek. Najwyraźniej poszedł do lekarza już po tym, jak zrezygnował ze składania zeznań i wrócił do Łodzi. Wówczas o jego chorobie poinformował sejmowych śledczych sekretarz klubu Platformy Sebastian Karpiniuk.

Teraz Drzewiecki wysłał zwolnienie, którego jednak posłowie początkowo nie potrafili zinterpretować. Nie wiedzieli, czy traktować je jako potwierdzenie nieobecności z ubiegłego tygodnia, czy także nieobecności na przesłuchaniu, zaplanowanym na najbliższy czwartek.