Prasa w USA niemal jednogłośnie wzywa administrację prezydenta George’a W. Busha, by złagodziła swe stanowisko wobec Syrii i unikała gróźb, zwłaszcza militarnych pod adresem Damaszku. Liberalne dzienniki „The New York Times” i „Los Angeles Times” zgodnie sugerują, że Ameryka jest zbyt zaangażowana w Irak, by nawet myśleć o wojnie z Syrią.

Media przestrzegają Waszyngton, że USA mogą dodatkowo stracić w oczach państw arabskich. W ten sposób tylko potwierdzimy wszelkie najgorsze teorie arabskiej ulicy - pisze „The New York Times”. Konserwatywny „Wall Street Journal” dodaje, że kolejne operacje zbrojne są niepotrzebne: Syria i Korea Północna wyciągną odpowiednie wnioski z tego, co stało się w Iraku.

Brytyjski „The Guardian” pisze z kolei, że wojny z Syrią nie będzie gdyż prezydent George W. Bush osobiście sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu i zablokował wstępne planowanie nowej kampanii wojennej. Planowanie takie zlecił wcześniej amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld.

Zastępca Rumsfelda do spraw politycznych Doug Feith i szef biura Pentagonu do spraw specjalnych planów William Luti, zostali poproszeni o sporządzenie analitycznego dokumentu uzasadniającego potrzebę wojny z Syrią.

Damaszkowi zarzuca się między innymi posiadanie broni chemicznej. Syria zaprzecza, a brytyjski "Guardian" zauważa, że Syria nie jest sygnatariuszem konwencji o zakazie prac, posiadania i rozprzestrzeniania broni chemicznej, stąd gdyby ją nawet posiadała, to i tak nie naruszyłaby międzynarodowego prawa.

15:30