Przez Wielkie Jeziora Mazurskie przeszła wczoraj gwałtowna burza. Trwała około dziesięciu minut, ale wiatr osiągał chwilami siłę 8 stopni w skali Beauforta. Prawie 40 żaglówek wywróciło się.

Chwilę grozy przeżyli uczestnicy regat na jeziorze Krzywym w Olsztynie. W wodzie znalazło się ponad 60 dzieci, biorących udział w regatach. Młodzi żeglarze wykazali się ogromnym opanowaniem. Widząc na co się zanosi, zawróciły w stronę brzegu - relacjonuje Dariusz Mazur, organizator regat.

[dźwięk:139000.mp3]

Niektóre same wskakiwały do wody. W ten sposób uniknęły np. zaplątania się w szoty żagli.

W takich warunkach pierwszy poważny test przeszedł działający na Mazurach niespełna dwa miesiące system wczesnego ostrzegania pogodowego. Rozmieszczone w najważniejszych portach i przy kanałach sygnalizatory w porę ostrzegły większość żeglujących. Najpierw turyści zobaczyli pulsujące żółte światło. Na początku migało 45 razy na minutę, potem 90.

To był sygnał, że warunki pogodowe się pogarszają. Taka częstotliwość pulsującego światła oznaczała nadciągająca silna burzę. Dzięki temu większość jachtów zdążyła szybko wrócić do portów i obyło się bez ofiar.

Wczorajszy atak żywiołu był jak przysłowiowy kubeł zimnej wody na rozgrzane początkiem wakacji głowy turystów. Natura znów pokazała, jak bardzo potrafi być groźna.

Chwilę grozy przeżyli uczestnicy regat na jeziorze Krzywym w Olsztynie. W wodzie znalazło się ponad 60 dzieci, biorących udział w regatach. Młodzi żeglarze wykazali się ogromnym opanowaniem. Widząc na co się zanosi, zawróciły w stronę brzegu - relacjonuje Dariusz Mazur, organizator regat.

[dźwięk:139000.mp3]

Niektóre same wskakiwały do wody. W ten sposób uniknęły np. zaplątania się w szoty żagli.

W takich warunkach pierwszy poważny test przeszedł działający na Mazurach niespełna dwa miesiące system wczesnego ostrzegania pogodowego. Rozmieszczone w najważniejszych portach i przy kanałach sygnalizatory w porę ostrzegły większość żeglujących. Najpierw turyści zobaczyli pulsujące żółte światło. Na początku migało 45 razy na minutę, potem 90.

To był sygnał, że warunki pogodowe się pogarszają. Taka częstotliwość pulsującego światła oznaczała nadciągająca silna burzę. Dzięki temu większość jachtów zdążyła szybko wrócić do portów i obyło się bez ofiar.

Wczorajszy atak żywiołu był jak przysłowiowy kubeł zimnej wody na rozgrzane początkiem wakacji głowy turystów. Natura znów pokazała, jak bardzo potrafi być groźna.