Kilka martwych łabędzi znaleziono na jeziorze Wojsak w Giżycku - podała mazurska inspekcja weterynaryjna. W żołądkach ptaków był ołowiany śrut, pochodzący z pobliskiej strzelnicy Polskiego Związku Łowieckiego. Przyczynę śmierci zwierząt badają toksykolodzy.

O co najmniej ośmiu martwych łabędziach na niewielkim jeziorze Wojsak zawiadomili służby weterynaryjne mazurscy ekolodzy. Zdaniem Stanisława Piłata, powiatowego inspektora weterynarii w Giżycku, padłe ptaki to zapewne dwie dorosłe pary z młodymi.

Z wody wydobyto jedynie trzy sztuki, bo - jak wyjaśnił Piłat - do pozostałych nie można było dotrzeć z powodu zarośniętych brzegów i grubej warstwy mułu na dnie płytkiego zbiornika.

Badania przeprowadzone w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Olsztynie wykluczyły, by powodem śmierci tych ptaków były choroby zakaźne. W żołądkach wszystkich przebadanych osobników wykryto podczas sekcji znaczne ilości śrutu myśliwskiego - mówi Dorota Daniluk, wojewódzki inspektor weterynaryjny ds. zdrowia zwierząt.

Olsztyńscy weterynarze nie chcieli przesądzać, czy wykonane z ołowiu śruciny mogły przyczynić się do śmierci ptaków. Przyznali jedynie, że podejrzenia o ewentualnym zatruciu należy zweryfikować poprzez specjalistyczne badania.

Zdaniem ekologów, łabędzie połknęły tak duże ilości ołowianych śrucin najprawdopodobniej podczas żerowania przy brzegu jeziora. Ptaki szukają na dnie roślin i larw owadów, które często trafiają do ich żołądków razem z mułem i tkwiącymi w nim kamykami lub drobnymi przedmiotami.

W sąsiedztwie jeziora Wojsak od ponad 40 lat mieści się jedna z największych na Mazurach strzelnic myśliwskich, należąca do Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Suwałkach. W sezonie korzysta z niej prawie 2 tys. myśliwych.

Kierownik strzelnicy Zdzisław Kieżun powiedział PAP, że "nie ma realnego sposobu", by przez te wszystkie lata jakaś część wystrzelonego śrutu nie trafiła na brzeg jeziora. Jak ocenił, do lustra wody jest prawie 200 metrów i - mimo wałów ziemnych i zabezpieczeń z desek - śruciny mogły znaleźć się w miejscu żerowania łabędzi.

Staramy się raz na jakiś czas oczyszczać teren strzelnicy, przesiewając ziemię, ale przy brzegu jest to niemożliwe z powodu bagnistego gruntu, trzcin i olszyny - ocenił Kieżun. Jak zaznaczył, sytuacja poprawi się, gdy z Zachodu przyjdzie do nas moda na śrut stalowy, który - w jego ocenie - jest mniej szkodliwy dla środowiska.