Prezydent Bydgoszczy zaapelował do mieszkańców o pomoc w znalezieniu wandali, którzy uszkodzili rzeźbę pięknej Łuczniczki. Stuletnia rzeźba, będąca symbolem miasta, po raz drugi w ciągu ostatnich kilku lat straciła strzałę. Została skradziona najprawdopodobniej na złom.

Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski potępił złodziei i przypomniał, że licząca już ponad 100 lat Łuczniczka dotąd wychodziła bez szwanku z różnych opresji. Przetrwała niemiecką okupację, pożar i wyburzenie Teatru Miejskiego, obok którego przecież przez kilkadziesiąt lat stała. Rzeźba, która była niemym świadkiem niejednych przełomowych dla dziejów naszego miasta wydarzeń, wyszła okaleczona w starciu z wandalami - podkreślił.

Zdaniem Bruskiego, brakuje słów dla wyrażenia dezaprobaty wobec ludzi, którzy zdewastowali rzeźbę-symbol, uważaną za szczególnie cenną. W przeszłości figura autorstwa słynnego, berlińskiego artysty, Ferdinanda Lepcke, wystawiana była w Berlinie i w Monachium. Powstała prawdopodobnie w 1908 roku. Przez lata budziła kontrowersje swoją nagością; w czasie uroczystości religijnych Łuczniczkę zakrywano lub... ubierano, by nie raziła uczestników procesji.

"Nie" dla kradzieży na złom

Bulwersujący jest nie tylko akt wandalizmu, który bywa często wyrazem bezmyślności, ile to, że metalową strzałę skradziono najprawdopodobniej na złom. Brąz, z którego wykonano figurę, jest bowiem w gruncie rzeczy cennym "surowcem". Dlatego właściciel punktu skupu, który element pomnika przyjmie, powinien ponieść surową karę.

Jak zapewniła dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Bydgoszczy, Hanna Pawlikowska, strzała zostanie odtworzona i zamocowana na pomniku. W zeszłym roku na naprawy szkód wyrządzonych pomnikom przez wandali Bydgoszcz wydała 9 tysięcy złotych.