Pół tysiąca opakowań różnych leków ze Wschodu: od środków przeciwbólowych i nasercowych po antybiotyki - odkryli celnicy na przejściu w Terespolu w pociągu Moskwa-Bruksela. Jak się okazuje, na przygranicznych bazarach można kupić medykamenty z przemytu, i to w hurtowych ilościach.

A cena – jak przekonał się nasz reporter – jest bardzo atrakcyjna. U nas to kosztuje 68 kopiejek; ja za złotówkę sprzedam - mówi kobieta, proponując Krzysztofowi Kotowi rosyjski odpowiednik polskiego leku, który w naszych aptekach kosztuje około 7 złotych.

Lekarze przestrzegają jednak, by nie dać się skusić takiej ofercie. Kupowanie leków na bazarze jest podwójnie, nawet potrójnie niebezpieczne - ostrzega jeden z lubelskich medyków. Po pierwsze, sami stawiamy diagnozę i bierzemy lekarstwa bez uzgodnienia. Poza tym nie wiadomo, czy te lekarstwa są skuteczne lub – co gorsza – nie są szkodliwe.

Wszak w aptece - dodają farmaceuci - preparaty przechowywane są w odpowiednich warunkach, w suchych pomieszczeniach o odpowiedniej wilgotności albo w lodówkach. A tego nie da się zapewnić na targu – podkreślają.