Kuria archidiecezji warmińskiej poinformowała, że zawiesiła w obowiązkach proboszcza z Orzechowa ks. Romana K. i skierowała jego sprawę do Watykanu. "Wyrażamy ubolewanie. Zasada zero tolerancji dla nadużyć seksualnych jest dla nas priorytetem" - napisał rzecznik kurii w oświadczeniu.

Rzecznik prasowy kurii archidiecezji warmińskiej ks. Marcin Sawicki napisał w oświadczeniu, że "w związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi sprawy ks. Romana K. i (...) biorąc pod uwagę obowiązujące obecnie wskazania Stolicy Apostolskiej i wytyczne Konferencji Episkopatu Polski, Arcybiskup Józef Górzyński Metropolita Warmiński po rozeznaniu sytuacji, podjął decyzję o skierowaniu sprawy do Kongregacji Nauki Wiary, co wiąże się z jednoczesnym zawieszeniem ks. Romana K. w pełnieniu obowiązków duszpasterskich proboszcza do czasu rozstrzygnięcia kwestii przez Stolicę Apostolską, o co poprosił także ks. Roman K.".

Ksiądz tłumaczył, że "odbył stosunek jako metodę terapeutyczną"

Kilka dni temu portal OKO.press opisał historię proboszcza w warmińskiej wsi Orzechowo pod Dobrym Miastem Romana K., który w 2005 roku w USA został skazany za napaść seksualną na 17-letnią dziewczynę. Do samej napaści miało dojść w 2002 roku, kilka dni po tym jak dziewczyna została zgwałcona przez taksówkarza. Według doniesień portalu ksiądz Roman K. odwiedził dziewczynę w domu i wiedząc o jej traumatycznym przeżyciu miał ją doprowadzić do współżycia. OKO.press przytoczyło zeznania ks. K. złożone przed amerykańską policją, w których miał powiedzieć, że "odbył stosunek jako metodę terapeutyczną, by pomóc dziewczynie zapomnieć" o wcześniejszym gwałcie. Ksiądz miał też tłumaczyć śledczym: Chciałem pokazać jej, że stosunek seksualny z mężczyzną może być przyjemny.

W oświadczeniu wysłanym w sobotę PAP rzecznik kurii podał, że w 2003 roku Archidiecezja Warmińska "postępowała zgodnie z obowiązującym wówczas prawem". W sprawie ks. Romana K. przeprowadzono dochodzenie kanoniczne. Dokonał tego delegat ówczesnego Arcybiskupa Metropolity Warmińskiego, który po rozmowie z bezpośrednim świadkiem zdarzenia nie potwierdził prawdopodobieństwa zaistnienia przestępstwa na tle seksualnym. Na bazie tej opinii uznano, że nie ma konieczności informowania Stolicy Apostolskiej (o sprawie ks. Romana K.-PAP) - napisał ks. Sawicki.

Portal OKO.press podał, że 18 lutego 2005 roku sąd w USA skazał ks. Romana K. m.in. na 9 miesięcy więzienia (tj. minimalny wymiar kary za napaść seksualną drugiego stopnia) oraz zakazał mu kontaktów z pokrzywdzoną i pracy z młodzieżą.

Pokrzywdzona dziewczyna miała się po tym zdarzeniu samookaleczać i trafić do szpitala psychiatrycznego.

Rzecznik kurii odnosząc się do tych kwestii napisał: Sprawa ks. Romana K. prowadzona była przez amerykański wymiar sprawiedliwości, a także badana przez prokuraturę rejonową w Olsztynie. W Stanach Zjednoczonych sprawa zakończyła się zawarciem ugody. Należy zaznaczyć, że w USA przypadek ks. Romana K. nie był podnoszony i rozpatrywany ani w kategoriach gwałtu, rozumianego jako pożycie seksualne, ani w kategoriach pedofilii. W Polsce Ministerstwo Sprawiedliwości ustaliło także, że ks. Roman K. nie figuruje w Kartotece Karnej Krajowego Rejestru Karnego - czytamy w oświadczeniu.

W 2005 roku wyszedł w USA z więzienia i został deportowany do Polski

W październiku 2005 roku ks. K. wyszedł w USA z więzienia i został deportowany do Polski. Wrócił na Warmię i pracował w Wielbarku, gdzie miał kontakt z młodzieżą, a następnie w Orzechowie. Według portalu OKO.press trzech kolejnych biskupów warmińskich: Edmund Piszcz, Wojciech Ziemba i Józef Górzyński wiedząc o sprawie nie poinformowali o niej Watykanu.

W sobotnim oświadczeniu rzecznik kurii napisał: Wyrażamy ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji zapewniając, że zasada zero tolerancji dla nadużyć seksualnych jest dla nas priorytetem.

(m)