Po wielu latach starań wreszcie stanął cmentarz i pomnik na cześć Polaków, zamordowanych w Hucie Pieniackiej na Ukrainie. W lutym 1944 roku oddziały ukraińskiej dywizji SS „Galizien” zabiły tu tysiąc osób.

- Pretekstem był fakt, że w tym rejonie przebywała partyzantka. Był to mement, kiedy można było rozprawić się z Polakami - wspomina Roman Maćkówka, świadek tamtych wydarzeń.

Wcześniej Ukraińcy nie zgadzali się na umieszczenie na pomniku polskich napisów i nazwisk w polskiej wersji. - Nie chcieli też, żeby było wprost powiedziane, że Polacy zostali zamordowani - dodaje Roman Makówka. Twierdzi, że odpowiedzialność miała być zrzucona na niemieckich dowódców.

O ukraińskiej SS „Galizien” zrobiło się głośno cztery lata temu, gdy brytyjska telewizja ujawniła, że ponad osiem tysięcy byłych żołnierzy formacji po wojnie znalazło schronienie w Anglii.